Europo witaj nam…
Ojcowie chrzestni prog metalu wciąż nie zwalniają tempa. W ciągu ostatnich pięciu lat nagrali dwa krążki studyjne, zaliczyli kilka dużych tras, a w minionym roku wypuścili wydawnictwo koncertowe celebrujące 30-lecie powstania Awaken the Guardian (z tej okazji zebrał się cały oryginalny skład z tamtego okresu*). Fani Fatesów czekali jednak na coś bardziej aktualnego – albo na następcę kultowego Still Life (1998), albo kolejne DVD (ostatnim było rozczarowujące Live in Athens z 2005 roku). Na odpowiedź zespołu nie trzeba było długo czekać. Trzy miesiące temu grupa ogłosiła wydanie albumu koncertowego, który miał składać się z 23 utworów zarejestrowanych podczas styczniowego tournee po Europie.
O ile Still Life został zdominowany przez materiał z A Pleasant Shade of Gray (1996), o tyle na Live Over Europe zespół postawił na kompilacyjną strukturę. Z samego Przyjemnego odcienia szarości zostawili wyłącznie melancholijną Część IX. Na pierwszej płycie – bo wydawnictwo składa się z dwóch krążków – nie mogło zabraknąć kompozycji z Theories of Flight (2016). Tutaj wybór padł na From the Rooftops, Seven Stars oraz SOS, ale i tak najbardziej cieszy obecność The Light and Shade of Things, który w tym wykonaniu wciąż nie stracił swojego emocjonalnego impetu. Na tym jednak przegląd „przebojów” się nie kończy, bowiem Live Over Europe jest też swoistym The Best of… formacji, skoncentrowanym na albumach z Rayem Alderem na froncie, tj. od No Exit (1988) wzwyż. W głośnikach wybrzmiały więc: Silent Cries, Life in Still Water, Pale Fire, Firefly, jak również koncertowe samograje pokroju One czy Another Perfect Day. Mniej oczywistymi, choć wciąż świetnymi, wyborami okazały się Pieces of Me (Disconnnected, 2000) oraz Wish (FWX, 2004). Pierwszy dysk wieńczy epic song z Darkness in a Different Light (2013), czyli And Yet It Moves,, który na żywo wybrzmiał niemal identycznie jak na płycie. To jeden z najbardziej imponujących momentów całego wydawnictwa.
Drugą płytę rozpoczyna kolejna kilkunastominutowa kompozycja, Still Remains (Disconnected), nie bez powodu nazywana jednym z największych dzieł Fates Warning. W tym wykonaniu muzycy z klasą podtrzymują tę wartość. W dalszej części krążka pojawiają się: Nothing Left to Say i Through Different Eyes (obydwa z Perfect Symmetry, 1989); jak również kilka „jednostrzałów” z różnych albumów, w tym: Aquiescence (No Exit), Falling (Darkness in a Different Light), Part IX (APSOG) oraz Monument (Inside Out, 1994). Nieodłącznym punktem każdego koncertu Fatesów są oczywiście The Eleventh Hour oraz Point of View, zagrane obowiązkowo jeden po drugim. W tej materii nic się nie zmieniło – to wciąż bardzo angażujący fragment. Wydawnictwo zamyka inny utwór z Parallels (1991), Eye to Eye, będący najbardziej piosenkowym numerem w historii zespołu.
Grupie, na przełomie przeszło trzech dekad działalności, udało się znaleźć złoty środek między techniką a melodią. Nie obyło się oczywiście bez zmian personalnych w składzie, ale dzięki tej świadomej unifikacji ich muzyka zaczęła trafiać w różne typy wrażliwości. Bardzo dobrze słychać to na Live Over Europe. Polirytmiczne ewolucje Bobby’ego Jarzombka (perkusja) i Joeya Very (bas) idealnie wypełniają melodyczne luki, z kolei gitarowy duet w postaci Jima Matheosa i Mike’a Abdowa w swoich partiach stawia na dyscyplinę. Panowie stronią od kanciastych popisówek, wymieniają się solówkami, a najefektywniej (i -efektowniej) działają na płaszczyźnie harmonicznej. Nie można też zapomnieć o Rayu Alderze, który pomimo pięćdziesiątki na karku, wciąż jest w znakomitej formie. Rzecz jasna zdarzają mu się potknięcia, a skala jego głosu wyraźnie się obniżyła, ale mimo to niewielu rockowych wokalistów interpretuje utwory z taką pasją i wyczuciem. Niejeden młody piosenkarz pozazdrościł by Rayowi umiejętności.
Live Over Europe wyprodukowali magicy ze szwedzkiego studia Fascination Street – Jens Bogren oraz Tony Lindgren – i po raz kolejny okazali się niezawodni. Album nie jest zanadto „wypolerowany”, dzięki czemu zachował koncertowy charakter, i co więcej – za pośrednictwem bardzo prostego zabiegu – zyskał klarowne brzmienie. Realizatorzy na każdym z ośmiu** rejestrowanych koncertów nagrywali tylko jedną, wybraną przez siebie, ścieżkę instrumentów (lub wokali) i po zakończeniu trasy zmiksowali zebrany materiał w studio. Rozwiązanie równie ciekawe, co kontrowersyjne, ale leżało ono w intencji zespołu.
Nowe wydawnictwo Fates Warning sprawdza się zarówno jako album koncertowy, doskonale oddający atmosferę ich występów, jak również kompilacja składająca się z najbardziej popularnych i cenionych utworów grupy. Live Over Europe to pozycja dopracowana i spełniona, którą wypada postawić na półce tuż obok wspomnianego wcześniej Still Life. Może nawet w pobliżu Live After Death Iron Maiden.
Łukasz Jakubiak
*) Czyli: John Arch (wokal), Frank Aresti (gitary), Jim Matheos (gitary), Joe DiBase (bas) oraz Steve Zimmerman (perkusja). Samo wydawnictwo składało się z dwóch koncertów zarejestrowanych na festiwalach Keep It True XIX oraz ProgPower USA XVII (obydwa odbyły się w 2016 roku). Grupa zagrała wtedy pełny set albumu Awaken the Guardian.
**) Dźwiękowcy przy produkcji albumu wykorzystali nagrania z: Aschaffenburga (Niemcy), Milanu (Włochy), Rzymu (Włochy), Lublany (Słowenia), Budapesztu (Węgry), Belgradu (Serbia), Salonik (Grecja) oraz Aten (Grecja).