Meute opisują siebie jako „techno marching band”. Grupę tworzy jedenastu perkusistów i waltornistów z Hamburga, którzy łączą hipnotyczne techno z ekspresyjną muzyką orkiestry dętej. Meute to ewenement sceny muzycznej – gdzie się nie pojawią, tam zapełniają sale koncertowe lub podbijają serca widzów w plenerze. Meute to nie tylko muzyka, ale i niemal spektakl, który tworzą, maszerując na scenie niczym klasyczny brass band rodem z Nowego Orleanu. Nie inaczej było w warszawskiej Progresji. Ale zobaczcie sami, choć zdjęcia pokazują jedynie, co działo się na scenie (bo taką przyjęliśmy konwencję fotografowania koncertów), nie oddając atmosfery, jaka panowała w klubie… A na koniec deser w postaci bisów w samym środku publiczności…
Marek J. Śmietański
PS. Dziękujemy klubowi Progresja za akredytację foto.