Stabilność to podstawa ducha
Zadziwiające jest to, że po ponad trzech dekadach działalności, skład Vanden Plas w ogóle się nie wykruszył. Niemcy od lat wypuszczają bardzo równe wydawnictwa – niemal wszystkie są opowieściami fantasy, a muzycznie nie wychodzą poza nastroje z pogranicza power & prog. W gruncie rzeczy nie ma nic złego w ich „gatunkowości”. Na tego typu grupy wciąż jest popyt, bo nie silą się na formalne eksperymenty, które wręcz zdominowały ten nurt. I tak panowie – w niezmienionej konfiguracji: Andy Kuntz (wokal), Stephan Lill (gitary), Andreas Lill (perkusja), Torsten Reichert (bas) oraz Günter Werno (klawisze) – postanowili pójść za ciosem. Po The Chronicles of the Immortals (2014 i 2015) formacja znów wzięła się za produkcję podwójnego albumu, którego pierwsza część ukazała się 11 października pod szyldem Frontiers Music.
Historia zawarta na The Ghost Xperiment – Awakening nawiązuje do eksperymentu kanadyjskich naukowców, którzy w latach 70. XX wieku stworzyli prawdziwego ducha*. Dokonali tego za pomocą prostych metod – seansów spirytystycznych, fikcyjnej biografii oraz ołówkowego portretu, prezentującego zjawę za życia. Wspomniane badanie okazało się więc punktem wyjściowym kolejnej opowieści Andy’ego Kuntza. Śledzimy w niej losy niejakiego Gideona Grace’a – człowieka uciekającego przed osobistymi „cieniami” – który stara się pogodzić ze śmiercią swojej ukochanej, Ivy. Podczas podróży trafia do niemieckiej szkoły metafizyki, gdzie odnajduje książki opisujące parapsychologiczne eksperymenty. Bohater postanawia – z ich pomocą – skonfrontować się z siłami ciemności, jednak zamiast upragnionego spokoju odnajduje jedynie drogę do samego piekła.
Grupa trzyma się więc wypracowanych przez lata konceptów – nie tylko w warstwie tekstowej – ale nie znaczy to wcale, że pozbawione są twórczej inwencji. Zaczynają od iście thrashowego akcentu w postaci Cold December Night – z jednej strony pełnego nośnych riffów, z drugiej zaś nieciekawego od strony wokalnej. Dużo lepiej na tej płaszczyźnie wypada The Phantoms of Prends-Toi-Garde, w którym fani formacji z miejsca usłyszą echa Beyond Daylight (2002), szczególnie w sekcji gitarowej. Następujące po sobie Three Ghosts oraz Devil’s Poetry to już klasyczne pokazówki Vanden Plas, choć niestroniące od symfonicznych i akustycznych wtrąceń. W podobnym tonie utrzymany jest też Fall from the Skies – najmniej przewidywalny na całym krążku, zgrabnie budujący dramaturgię, w którym kluczowe role odgrywają solowe popisy Güntera Werno i Stephana Lilla. Album kończy tytułowy The Ghost Xperiment, będący wzorcowym „szlagierem” grupy, przywodzącym na myśl Godmakera tudzież Stones Roses Edge (z The Chronicles of the Immortals).
Za produkcję albumu odpowiada Markus Teske, klawiszowiec Red Circuit, który od 2002 roku miksuje i masteruje wszystkie wydawnictwa Vanden Plas. I na tej płaszczyźnie Awakening oczywiście nie zawodzi – materiał jest czytelny i selektywny, choć nie wychodzi poza brzmieniowe standardy poprzednich płyt. Pierwsza część The Ghost Xperiment (druga ma ukazać się równo za rok) nie zrewolucjonizuje więc gatunku, ale z drugiej strony naprawdę nie musi. Sama podstawa liryczna okazała się na tyle ciekawa, że powinna zachęcić słuchaczy do poszukiwania źródeł inspiracji, nawet jeśli motyw walki dobra ze złem został już przez grupę nieco wyeksploatowany. Krążek nie powinien też zawieść sympatyków tradycyjnego prog metalu – Niemcy dalej stronią od eklektyzmu, nie bawią się w postgatunkowość – ale za to trzymają się sprawdzonej formuły. Nie jest to więc wydawnictwo dla osób, które słowo „progresywny” rozumieją jako przełamywanie nowych szlaków. Formacja bezpretensjonalnie podąża znajomymi ścieżkami, ale wciąż w dobrym stylu. Nie zmienia to jednak faktu, że duch Vanden Plas byłby jeszcze silniejszy, gdyby pozwolono mu się nieco „zreinkarnować”. Choćby jednorazowo.
Łukasz Jakubiak
*) Źródło: paranormalium.pl