Muzyka lekiem na całe zło – lata 80.

Społeczne i polityczne zaangażowanie polskich muzyków w latach osiemdziesiątych nie było tajemnicą. Jednocześnie należy ową dekadę uznać za najlepiej zbadany i opracowany okres w dziejach polskiej muzyki. Rockowa reakcja na wprowadzenie stanu wojennego i jego następstwa, metaforyczne obrazy politycznej rzeczywistości w twórczości Maanamu i Republiki, bezpośredni język Brygady Kryzys czy Kobranocki – nic z tej listy nikogo już pewnie nie zaskoczy. A jednak właśnie taką wiedzą w pigułce rozpoczniemy cykl artykułów spod szyldu „Poetyckość i zaangażowanie w tekstach polskich piosenek rockowych”.

Wojciech Siwak w 1993 roku wskazywał na konotacje rocka z aspektami wolnościowymi, które przewijają się często przy próbach definiowania gatunku w brytyjskich i amerykańskich publikacjach. Rock, choć przynależący do muzyki popularnej, przeciwstawia się w jej obrębie gatunkowi pop właśnie na podstawie opozycji związanej z wartościami tożsamościowymi – rock, walcząc z systemem i show businessem, jest autentyczny, spontaniczny, krytykuje i ośmiesza, zaś pop pozostaje sztuczny i żyje w symbiozie z aktualnymi trendami konsumpcji[1]. I choć ta opozycja oparta jest na utartych stereotypach – dziś nieco już przedawnionych, mających korzenie w mocniej zdywersyfikowanych latach osiemdziesiątych – to w wielu przypadkach do dziś znajduje ona potwierdzenie w rzeczywistości.

Szeroko na temat roli rocka rozpisuje się w książce „Rock w PRL-u. O paradoksach współistnienia” Anna Idzikowska-Czubaj, która już we wstępie odważnie stwierdza: Rock nie tylko przeszedł do historii, ale wiele w niej zmienił[2]. W swoich rozważaniach traktuje rocka bardzo kompleksowo, nie ogranicza się do samej muzyki, lecz obejmuje badawczym wzrokiem wszystkie towarzyszące zjawiska okołomuzyczne, co ma, oczywiście, niebagatelne znaczenie dla zrozumienia roli, jaką rock odegrał w przedostatniej dekadzie dwudziestego wieku.

To właśnie lata osiemdziesiąte przyniosły niezwykłe przyspieszenie, określane dziś często mianem „boomu polskiego rocka”. Za początek tego zrywu przyjmuje się występ Maanamu w Opolu z utworem „Boskie Buenos”[3]. Powstanie „Solidarności”, gotowość do zmian, rozluźnienie cenzury, a przede wszystkim nieustające poszukiwanie własnego głosu przez młode pokolenie – to tylko telegraficzny skrót czynników, które sprzyjały twórcom. Pogarszająca się sytuacja ekonomiczna potęgowała niezadowolenie społeczne. Emocje musiały znaleźć gdzieś ujście. Polski rock nigdy nie był tylko muzyką, był zawsze czymś więcej[4] – takie zdanie padło z ust Andrzeja Mogielnickiego, jednego z założycieli i autora tekstów piosenek Lady Pank. Podobnych cytatów bez trudu odnajdziemy więcej. Już wtedy muzycy i dziennikarze, a dziś także badacze, są zgodni, że nie było w Polsce lepszego momentu, aby dotrzeć do tak szerokiej publiczności z muzyką rockową. Muzyka od zawsze pełniła funkcje terapeutyczne i integracyjne, jednak nigdy dotąd nie dominowały one nad funkcją rozrywkową tak wyraźnie[5]. Rock stał się nie tylko sposobem na wyrażenie siebie, ale wręcz powszechnym narzędziem buntu, kontestatorem szarej rzeczywistości, próbą odnalezienia nowej wizji świata.

Różne głosy można usłyszeć w kwestii relacji na linii rock-rządzący. Najbardziej wiarygodną wydaje się być wersja, mówiąca o słabości aparatu władzy, którą muzycy wykorzystali. Cenzura, choć nadal obowiązywała, stała się nieco bardziej liberalna – jej działanie nie było już tak destrukcyjne. Mimo zauważalnego rozluźnienia kilka zespołów solidnie odczuło jej wpływ na swoją karierę[6]. Wystarczy wspomnieć o konsekwencjach, jakie spotkały Maanam po tym, jak zespół odmówił występu na zjeździe młodzieży komunistycznej w Pałacu Kultury i Nauki w 1984 roku. Wszystkie media dostały zakaz rozpowszechniania ich utworów, grupa nie mogła koncertować przez kilka miesięcy. Powszechne były także odmowy wydania muzykom paszportów, aby nie mogli uczestniczyć w trasach koncertowych na Zachodzie[7].

Nie brakuje jednak wypowiedzi, także samych artystów, którzy uważają, że muzyka rockowa dostała od władzy przyzwolenie, stała się swoistym wentylem bezpieczeństwa – partia miała preferować, aby młodzież gromadziła się w halach na koncertach niż na protestowała na ulicach. Dopuszczenie rockmanów do głosu było z pewnością bezpieczniejsze niż skoncentrowanie obywatelskiej uwagi na „Solidarności”[8].

W drugim roku boomu doszło do wprowadzenia stanu wojennego. Zaostrzenie zasad z nim związane, nie ułatwiło życia muzykom, którzy non stop koncertowali, przemieszczając się po całym kraju. Nowa sytuacja polityczna stanowiła dla artystów potężny impuls twórczy, który z czasem poskutkował wieloma niezwykle pamiętnymi utworami, jak chociażby „Poranna wiadomość”, w której Grzegorz Ciechowski za sprawą intymnego dialogu z żoną przywołuje przeżycia związane z porankiem trzynastego grudnia:

– Słyszałaś to, słyszałaś?
– Tak, to nie jego.
– No, może coś, może coś… nie wiem, już nie wiem… Słyszałaś to naprawdę?
– Nie wiem wiesz, chyba nie… niedokładnie.
– Nie? Ja to słyszałem dokładnie. Będę musiał chyba… do cholery, będę musiał chyba iść. (…)

– Wiesz co się będzie działo za chwilę tutaj? (…)
– Nie. Zostańmy tutaj…
– Nie… Tutaj to jest złe miejsce. To nie jest dobre miejsce.[9]

Konstruowanie tekstów w latach osiemdziesiątych przeważnie opierało się na jednej z dwóch strategii. Pierwszą z nich była silna metaforyzacja przekazu, jak czynili Grzegorz Ciechowski i Olga Jackowska, w utworach odpowiednio Republiki i Maanamu. I tak Kora w myśl tej zasady, opisywała nocne obowiązki funkcjonariuszy:

Nocny patrol czuwa, kroczy ochoczo 
Zagląda do okien, rozgląda się wokół 
Wszystko w porządku więc od początku 
Tam gdzie latarnie, gdzie świateł blask 

Oddech zmęczony, tupot nerwowy 
Sypie się szkło 
Rozpaczy jęki, zduszone krzyki 
Sączy się zło 

Śpij, śpij spokojnie śpij 
Oddychaj głęboko, śnij różowo śnij[10]

Druga strategia, której korzeni należy szukać w twórczości brytyjskich grup punkowych, stawiała nacisk na ekspresję i bezpośredniość w wyrażaniu emocji – posługiwali się nią między innymi Tomasz Lipiński (Tilt, Brygada Kryzys), Robert Brylewski (Brygada Kryzys, Armia) i Andrzej „Kobra” Kraiński (Kobranocka). Niektóre zespoły balansowały na granicy obu tekstowych taktyk, nieco zacierając wyraźne pomiędzy nimi granice. W twórczości grup takich jak Lombard, Turbo, TSA, Perfect i Lady Pank spotkać możemy teksty zarówno bezpośrednio opisujące uczucia podmiotu lirycznego związane z sytuacją w kraju, jak i komunikaty mniej przejrzyste, silniej zaszyfrowane metaforami. Nie bez wpływu na tę różnorodność miała kwestia autorstwa tekstów – w przeciwieństwie do Republiki, Maanamu, czy Brygady Kryzys, większość tekstów Perfectu, Lady Pank i Lombardu nie zostało napisanych przez członków zespołu, lecz tak zwanych „tekściarzy”, współpracujących z zespołami. W tym miejscu należy przywołać nazwiska Andrzeja Mogielnickiego, Jacka Cygana, Marka Dutkiewicza i Andrzeja Sobczaka, którzy odpowiadają za teksty kilkudziesięciu doskonale znanych przebojów, pozostając przy tym postaciami zupełnie anonimowymi dla wielu odbiorców.

Nie ma wątpliwości, że słowa piosenki były nośnikiem ideologii, w tym przypadku ideologii, będącej w kontrze do obowiązującej doktryny. Jednym z powszechniejszych zabiegów było branie na celownik instytucji i mass mediów:

To jest całą twą rozrywką
Twe ambicje poszły w las
Wychowały cię mass media
Nie wysilał się twój mózg
W szkole też była tragedia
Choć ci nie szczędzono rózg![11]

Szczególnie często na celowniku muzyków znajdowała się telewizja, której krytyka przyjmowała czasem niezwykle wyszukane formy. Miało to miejsce chociażby w przypadku zatrzymanego przez cenzurę utworu „Lawa”, który członkowie Republiki chcieli umieścić na debiutanckiej płycie z 1983 roku. Ujrzał on światło dzienne dopiero po latach, już po transformacji:

Z telewizorów płynie lawa
Z głośników na ulicy lawa
I przez drukarnie lawa[12]

Powszechnie znane są wymowne wersy z jednego z największych przebojów Lombardu i całej dekady, choć w przypadku tego kawałka polityczny kontekst jego powstania nie jest pamiętany równie dobrze jak sam refren: Szklana pogoda / Szyby niebieskie od telewizorów![13]. Kwestia mediów często była łączona z wolnością, której środki przekazu w tamtym okresie, rzecz jasna, nie oferowały:

Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież telewizję
Wolność. Po co wam wolność?
Macie przecież Interwizję, Eurowizję[14]

Retoryczne pytanie, wielokrotnie powtarzane przez Kazika w utworze „Po co wolność” z końca lat osiemdziesiątych, wieńczyło dekadę, w której temat prawa jednostek do samostanowienia o sobie pojawiał się w tekstach utworów niemal nieustannie, wracając, co i rusz pod nowymi postaciami. Marek Piekarczyk w poszukiwaniu wolności odwoływał się do odwiecznego pragnienia lotu, jednocześnie wyrażając gotowość, aby występować przeciwko nieprzyjaznym kolejom losu:

Zazdrościsz ptakom ich lotu
Wolności wiatr chciałbyś poczuć
I trzepot skrzydeł koi twój ból, lęk i strach

Ty jesteś wolnym ptakiem miasta,
Którego już nie złamie nic
Bo rosną w tobie białe skrzydła
Poszybuj na nich nawet pod wiatr![15]

Występowanie przeciw – to nieodłączny element twórczości większości polskich zespołów rockowych w latach osiemdziesiątych. Opór wobec władzy stanowił podstawę tożsamości rockowej i jednoczył publiczność podczas koncertów. Totalitarny porządek miewał w tekstach różne oblicza, w utworze „Obserwator” łódzkiego zespołu Rezerwat przyjmował postać nieczułego agenta:

Obserwator, obserwator,
Zamiast serca – kalkulator.

Ja wszystko wiem!

Kto na scenie? Ja wiem!
A kto cieniem? Ja wiem!

Stoję z boku zawsze,
Stoję z boku jeszcze patrzę
Własne zdanie mam.
Stoję z boku zawsze,
Stoję z boku jeszcze patrzę
Wasz niepokój i strach.

Obserwator, obserwator,
Cudzych grzechów – rejestrator.[16]

Podobnego bohatera lirycznego, choć o znacznie szerszej strefie wpływów i nie mającego w sobie tyle z zimnego automatu, wykreował Ciechowski na potrzeby – odrzuconego w 1983 roku przez cenzurę – „Układu sił”:

Powiązany z mocarstwami układami o dostawach sił,
Powiązany z układami, nietykalny mogę żyć.

Jestem agentem złych sił,
jestem agentem złych sił,
jestem agentem złych planet,

złych planet złych sił.

Jestem agentem złych sił
i to ja decyduję, nie wy,
i to ja decyduję, nie wy
i to ja decyduję, to jaaa…[17]

O kontroli sprawowanej przez nadrzędne instancje, a jednocześnie krzywdzie, którą władzy czyni obywatelom i to na masową skalę, mówi utwór Kultu z tekstem autorstwa Kazika Staszewskiego o wymownym tytule „Wódka”:

Zbudowali fabryki, opracowali maszyny
Produkują wódkę, tak dużo, dużo wódki
Bo im tylko o to chodzi, abyś sam sobie szkodził
Abyś sam nie mógł myśleć, abyś sam nie mógł chodzić.

Ustawili kominy, zbudowali drabiny
To już wszystko pracuje, pracuje i truje[18]

Kontrola i uprzemysłowienie – ten duet często przewija się w twórczości Grzegorza Ciechowskiego. Republikanin zręcznie operuje tymi motywami od początku kariery, nie tylko na debiutanckich „Nowych sytuacjach”, o których szerzej opowiadałem w tekście Oniryczna osnowa totalitaryzmu w „Nowych sytuacjach” Grzegorza Ciechowskiego:

Kombinat pracuje
oddycha buduje
kombinat to tkanka
ja jestem komórką
nie wyrwę się
nie wyrwę się
to tylko wiem
wiem wiem wieeeeeeem[19]

„Kombinat” to jeszcze jeden utwór, który z cenzurowych względów nie zmieścił się na „Nowe sytuacje”. Malwina Mus znajduje wiele podobieństw między tymi wersami Ciechowskiego a rzeczywistością tekstową Franza Kafki. W pewnym momencie wspomina nawet o „istnieniu  pewnej wspólnej wyobraźni obu artystów”[20]. Badaczka, jako dowód na potwierdzenie swoich słów, przywołuje między innymi motyw labiryntu jako zasadę konstrukcyjną świata, która stanowi podstawę, zarówno „Procesu”, jak i „Kombinatu”. Warto dodać, że oba dzieła pozostają uniwersalne i nie tracą na aktualności przez możliwość krytycznego przyłożenia ich do sytuacji pracowników korporacji, wyrażenia sprzeciwu wobec machin kapitalizmu (choć pierwotnie cel autorów był oczywiście zupełnie inny):

te biurka się ciągną
aż hen po widnokrąg
zasypiam w szufladzie
dokładnie wskazanej[21]

Jeszcze więcej zniewolenia funduje swojemu podmiotowi lirycznemu Ciechowski w „Psach Pawłowa”, odwołując się bezpośrednio do teorii warunkowania klasycznego i eksperymentów prowadzonych przez Iwana Pawłowa:

Reaguję na impulsy (znak)
Reaguję na kolory (znak)
Oto ściany cztery, to jest świat
Oto światła które dają znak
Oto sygnał abym spał
Oto sygnał abym jadł
Oto sygnał bym się śmiał
Oto sygnał abym czekał czekał czekał na…

Na nowy znak
Na nowy znak
Na nowy znak
Na nowy znak, znak, znak, znak[22]

Bardzo podobnie, wręcz bliźniaczo, prezentuje się tekst „Centrali” Brygady Kryzys. Znacznie oszczędniejszy w słowach Tomasz Lipiński tak sformułował swoją wersję wspólnego oczekiwania:

Czekamy, czekamy
Czekamy, czekamy (…)
Czekamy na sygnał
Czekamy na sygnał (…)
Z centrali! (…)
Wszyscy na jednej fali!
Centrala nas ocali
Centrala nas ocali, ocali (…)
Ufamy, ufamy[23]

Nietrudno dostrzec jak inne były język i poetyka, które wybierali twórcy, wywodzący się z nurtu punkowego. Niemal zwierzęca ekspresja i momentami brutalna bezpośredniość zyskiwały równie wielu fanów, co zawoalowane wersy Ciechowskiego i Kory. Odarte z metafor piosenki docierały do ludzi, którzy nie potrafili utożsamić się ze zbyt wyrafinowanym, ich zdaniem, przekazem Republiki i Maanamu:

Wy kłamiecie aby kupić nas
Sprzedajecie nasz bezcenny czas
Wciąż myślicie, że to tylko tłum
Zabraniacie dźwięków wszystkich strun

I nikomu nie wolno się z tego śmiać
I nikomu nie wolno się z tego śmiać (…)

I w pozłotka oklejacie się
Choć kryjecie ja dokładnie wiem
Że jesteście ludźmi tak jak my
Choć czasami władza wam się śni[24]

Tekst piosenki „I nikomu nie wolno się z tego śmiać” został napisany przez Rafała Bryndala na podstawie utworu „Armee der Verlierer” niemieckiej grupy punkowej Die Toten Hosen (za zgodą twórców, którzy koncertowali razem z Kobranocką na Zachodzie). Bezkompromisowy tekst szybko zyskał uznanie publiczności i dzięki brawurowym występom na koncertach zapracował sobie na miano jednego z najważniejszych „protest-songów” lat osiemdziesiątych.

Równie bezpośrednio, a przy tym bardzo ironicznie przedstawia się „Spytaj milicjanta” zespołu Dezerter:

Która droga słuszna
Według prawa i porządku?
Kto prowadzi mnie do szczęścia
i zaszczytnych obowiązków?

Spytaj milicjanta
On Ci prawdę powie!
Spytaj milicjanta
On Ci wskaże drogę!

Chcę poznawać świat
Ale nie wiem jak
Kto mi powie prawdę o tym
Jak to zrobić mam
(…)
Jak stać się doskonałym
Męskim, pięknym, silnym
Którędy dojść do celu
I zawsze być niewinnym[25]

Tylko członek partii, a chyba nawet i on, nie mógłby być dla młodzieży mniej przyjaznym „drogowskazem” w latach osiemdziesiątych. Powyższy utwór będzie wyglądał jeszcze bardziej drwiąco, gdy zestawimy go z powstałym kilka lat wcześniej, pokoleniowym hymnem zespołu Turbo, z którego wybrzmiewającego długo wersu Tylko jakoś wciąż nie wiemy jak żyć[26], jasno wynika, że wszystkie wskazywane dotąd przez starszych ścieżki nie prowadzą do szczęścia, do którego dojść można jedynie na własną rękę, nawet jeśli po drodze trzeba będzie ponieść koszty swoich poszukiwań:

Nauczyli nas regułek i dat,
Nawbijali nam mądrości do łba,
Powtarzali, co nam wolno, co nie
Przekonali, co jest dobre, co złe (…)

Odmierzymy, ile siły jest w nas,
Wyznaczymy sobie miejsce i czas,
A gdy zmienią się reguły tej gry,
Może w końcu odkryjemy, jak żyć![27]

Rok wcześniej światło dzienne ujrzał przebój Lombardu z tekstem autorstwa Andrzeja Sobczaka, który obrał inną strategię – zamiast podmiotu zbiorowego postanowił cały utwór ubrać w lirykę zwrotu do adresata. Adresata, którym miał być wycofany obywatel, a ów ballada miała obudzić w nim potrzebę głębszego zaangażowania w sprawy społeczne. Nie zachęcała do wyjścia na ulicę, lecz raczej do zrozumienia bieżącej sytuacji politycznego i empatii wobec walczących o lepsze jutro:

Na życie patrzysz bez emocji (…)
Oczyma widza oglądasz grę

Ktoś inny zmienia świat za Ciebie
Nadstawia głowę, podnosi krzyk
A Ty z daleka, bo tak lepiej
I w razie czego nie tracisz nic

Przeżyj to sam, przeżyj to sam
Nie zamieniaj serca w twardy głaz
Póki jeszcze serce masz[28]

Brak emocji, chłód, smętne, pozbawione kolorów otoczenie i monotonia życia – to kolejny zestaw motywów pojawiających się nieustannie w utworach, które docierały na szczyt Listy Przebojów Programu Trzeciego Polskiego Radia. Szare były piętrzące się gierkowskie bloki, potężne fabryki, w których miano realizować kolejne wieloletnie plany gospodarcze, i codzienność Polaków. Stagnacja obejmowała wszystkie aspekty ludzkiego życia:

W domach z betonu
Nie ma wolnej miłości
Są stosunki małżeńskie oraz akty nierządne
Casanova tu u nas nie gości[29]

Szarość dominowała na każdym kroku, zarówno w sensie metaforycznym, jak i dosłownym – taka była architektura, stroje przechodniów, witryny sklepowe. Nie mogło umknąć to czujnemu oku Olgi Jackowskiej, popularnej Kory:

Twój dom wśród setek innych domów
Z szarymi drzwiami, z szarym balkonem
Jeśli cię dręczą szare sny
Zapukaj do mych szarych drzwi[30]

Znacznie dramatyczniej, niż powtarzana szarość u Kory, brzmi relacja podmiotu lirycznego wykreowanego przez Pawła Kukiza. Ten, opowiadając o swoim sąsiedztwie, o swej własny ulicy, nie może sobie poradzić z tym, co ona sobą prezentuje, jak życie na niej zamiera:

Na mojej ulicy nie mieszka już Chrystus
A Szatan się z niej wyprowadził
Na mojej ulicy
Gra chłód kamienicy
Chłód wciąż mniej żywych tkanek (…)

Na mojej ulicy
Okna wpatrzone w sąsiednie bramy
Płoną ze wstydu nocą…
(…)
Bo moja ulica
Jest w sercu
Miasta[31]

Ten gitarowy huk, jak ryk wściekłego lwa[32] rozbrzmiewał w całej Polsce przez niemal całą dekadę. Za początek końca boomu uznaje się przeważnie rok 1984[33]. W latach kolejnych powstawało wprawdzie coraz więcej zespołów, jednak nowe grupy nie były w większości przypadków tak wyraziste jak pionierskie grupy z początku dekady, których aktywność w drugiej połowie lat osiemdziesiątych znacznie zmalała. Niektóre zaprzestały działalności zupełnie – miało to miejsce chociażby w przypadku Republiki i Perfectu. Po potężnym impulsie twórczym, którym było wprowadzeniem stanu wojennego, zabrakło kolejnych wydarzeń, które raz jeszcze ożywiłyby wyobraźnię artystów i pchnęły tym samym do kolejnego rockowego zrywu.

Społeczna rola muzyki rockowej nie kończy się jednak w momencie, gdy politycy zasiedli do negocjacji za Okrągłym Stołem. Gitar i piór nie zdążył pokryć kurz, a już trzeba było zacząć wyrażać obawy związane z tworzeniem się nowej politycznej rzeczywistości i transformacji gospodarczej. W 1990 roku Tilt, zespół założony przez Tomasza Lipińskiego jeszcze w latach siedemdziesiątych, nagrał utwór „Jeszcze będzie przepięknie”, który doskonale oddawał skomplikowany stan, będący przytłaczającą mieszanką strachu i kumulowanej od lat nadziei. Z jednej strony podsumowywał dekadę, a wręcz epokę, z drugiej zapowiadał tak potrzebne „nowe”, pozostające wówczas wciąż odległe i nieznane:

Ciemny tłum kłębił się i wyciągał ręce
Wciąż było mało i ciągle chciał więcej
I wciąż nie starczało, ciągle było brak
Ciągle bolało, że ciągle jest tak

Strach nie pozwalał głośno o tym mówić
Strach nie pozwalał kochać się i śmiać
Strach nakazywał opuścić w dół oczy
Strach nakazywał cały czas się bać
(…)

Jeszcze będzie przepięknie
Jeszcze będzie normalnie
Jeszcze będzie przepięknie[34]

Artykuł jest częścią cyklu „Poetyckość i zaangażowanie w tekstach polskich piosenek rockowych”, który został oparty o pracę magisterską pod tym samym tytułem, napisaną przez Adama Śmietańskiego na Wydziale Polonistyki Uniwersytetu Jagiellońskiego pod opieką profesora Stanisława Bryndzy-Stabro.

Praca była próbą przedstawienia różnorodności tekstów piosenek rockowych ze zwróceniem szczególnej uwagi na zaangażowanie społeczne i polityczne twórców, a także poetyckość języka, którym się posługują. Autor przyjrzał się tekstom piosenek rockowych z okresu 1980-2018, aby pokazać ewolucję strategii tekstowych, wykorzystywanych przez muzyków kilku pokoleń.

[1] W. Siwak, Estetyka rocka, Warszawa 1993., s. 129.
[2] A. Idzikowska-Czubaj, Rock w PRL-u. O paradoksach współistnienia, Poznań 2011, s. 9.
[3] M. Gajewski , Rockiem na całe zło. Boom polskiego rocka w latach 80., Sosnowiec 2011, s. 9-10.
[4] Partia, Pieniądze, Rock’n’Roll, cz. III – Nie wierzę politykom, program dokumentalny, 1996.
[5] M. Piątkowska, Chcemy być sobą! Polski Rock lat 80. oraz muzyka Brytyjskiego Nurtu NWOBHM wobec sytuacji politycznej końca XX w. – intencja nadawcza i perspektywy odbioru, [w:] Kultura rocka. Twórcy-tematy-motywy (2), red. J. Osiński, M. Pranke, A. Szwagrzyk, P. Tański, Toruń 2015, s. 61.
[6] M. Gajewski, Tamże, s. 15.
[7] Tamże, s. 88-89.
[8] Tamże, s. 77-79.
[9] Republika, Poranna wiadomość, Nieustanne Tango, 1984.
[10] Maanam, Nocny patrol, Maanam, 1983.
[11] TSA, Mass Media, Live, 1981.
[12] Republika, Lawa, 1991, 1991.
[13] Lombard, Szklana pogoda, Lombard, 1983.
[14] Kult, Po co wolność, Kaseta, 1989.
[15] TSA, Bez podtekstów, TSA, 1983.
[16] Rezerwat, Obserwator, Rezerwat, 1984.
[17] Republika, Układ sił, 1991, 1991.
[18] Kult, Wódka, Posłuchaj, to do Ciebie, 1987.
[19] Republika, Kombinat, 1991, 1991.
[20] M. Mus, Między „Procesem” a „Kombinatem”. Intermedialna propozycja interpretacyjna twórczości Grzegorza Ciechowskiego [w:] Republika Wrażeń. Grzegorz Ciechowski i Republika jako fenomen społeczno-kulturowy, red. M. Jeziński, Sosnowiec 2012, s. 81-83.
[21] Republika, Tamże.
[22] Republika, Psy Pawłowa, Nieustanne tango, 1984.
[23] Brygada Kryzys, Centrala, Brygada Kryzys, 1982.
[24] Kobranocka, I nikomu nie wolno się z tego śmiać, Sztuka jest skarpetką kulawego, 1987.
[25] Dezerter, Spytaj milicjanta, Underground Out of Poland, 1987.
[26] Turbo, Dorosłe dzieci, Dorosłe dzieci, 1982.
[27] Tamże.
[28] Lombard, Przeżyj to sam, Live, 1983.
[29] Martyna Jakubowicz, W domach z betonu nie ma wolnej miłości, Maquillage, 1983.
[30] Maanam, Szare miraże, Maanam, 1980.
[31] Aya RL, Ulica, Aya RL, 1985.
[32] TSA, Heavy Metal Świat, Heavy Metal World, 1984.
[33] M. Gajewski, Tamże, s. 16.
[34] Tilt, Jeszcze będzie przepięknie, Czad Kommando Tilt, 1990.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.