Hart Ducha
Przed dalszą lekturą warto zapoznać się z recenzją The Ghost Xperiment – Awakening.
Panowie z Vanden Plas dotrzymali słowa i nieco ponad rok po premierze pierwszej części The Ghost Xperiment wypuścili jego sequel, który miał domknąć historię Gideona Grace’a. I o ile Awakening poruszał się po bezpiecznych rewirach (i kompozycyjnych, i lirycznych), o tyle Illumination stawia na metalowy akcent oraz fabularne zawijasy. Dlatego też pierwszy kontakt z nowym wydawnictwem Niemców może okazać się zaskakująco odświeżający, a każdy kolejny tylko utwierdzi nas w przekonaniu, że grupa wciąż jest w dobrej formie.
Historia Illumination zaczyna się dokładnie w tym samym miejscu, w którym skończył się Awakening. Gideon Grace, główny bohater The Ghost Xperiment, stoi na skraju klifu, gdzie spotyka duchy prześladujące go od dzieciństwa. Nasz protagonista udaje się w podróż po różnych wymiarach nie tylko po to, by odnaleźć swoją ukochaną, ale też by powstrzymać siły pragnące stworzyć widmowy wszechświat. Opowieść Andy’ego Kuntza – częściowo oparta na prawdziwym parapsychologicznym eksperymencie – odsłania intrygujący portret istot wykreowanych przez ludzki umysł, stopniowo zyskujących własną świadomość. I z tą wizją wiąże się twist fabularny w finale, którego nie powstydziłby się sam M. Night Shyamalan (twórca Szóstego zmysłu, 1999). Choćby dla tej „przewrotki” warto doświadczyć tego krążka pozamuzycznie i razem z Gideonem przejść tytułową Iluminację.
Za produkcję albumu odpowiada – tu bez zaskoczeń – Markus Teske, który muzykę Vanden Plas zna od podszewki. Nie ma więc co rozpisywać się na temat brzmienia – pod tym względem jest niezmiennie bardzo dobrze. Zresztą nie tylko pod tym. Krążek zaczynają dwa progmetalowe szlagiery – When the World is Falling Down oraz Under the Horizon. Obydwa wsparte thrashowymi riffami (I to jakimi!), wpadającymi w ucho refrenami oraz nienachalnymi orkiestracjami. Nieco mniej oczywisty okazuje się z kolei Black Waltz Death – rozpoczynający się od akustycznych, iście barokowych partii; konsekwentnie zmierzający do szybkiego rockowego walczyka. Tam też znalazły się najbardziej rozbudowane partie wokalne na płycie. Andy’ego Kuntza wspierają tu Ulli Perhonen (Snow White Blood) oraz chór, w którym znalazły się takie nazwiska jak Oliver Hartman (Avantasia) i Herbie Langhans (Firewind).
Po chwili oddechu panowie znów zwiększają obroty. Na The Lonely Psychogon i Fatal Arcadia znalazły się bodaj najcięższe riffy w historii Vanden Plas, będące popisem Stephana Lilla i Güntera Werny. Co więcej na tym drugim, zupełnie niespodziewanie, pojawiają się partie growli. Im bliżej końca, tym grupa systematycznie się wycisza. Trzynastominutowy The Ouroborus to punkt kulminacyjny opowieści – bardziej podniosły względem poprzedników (wręcz hymnowy!), choć niestroniący od rytmicznych ewolucji (Andreas Lill i Torsten Reichert ładnie tu „odpływają” w bridge’u). Niemcy kończą swoje wydawnictwo czułą, wokalno-klawiszową balladą w postaci Ghost Engineers, na której powraca Ulli Perhonen jako Ivy, ukochana Gideona. Ponadto zespół przygotował utwór bonusowy, będący coverem Krieg kennt keine Sieger Saltatio Mortis. Gościnnie zaśpiewał na nim wokalista wspomnianej formacji, Jörg Roth vel Alea der Bescheidene.
Illumination to najcięższy album w dorobku Vanden Plas. Mniej tu rozbudowanych orkiestracji, a więcej gitar i nieoczywistych (jak na standardy grupy) rozwiązań melodycznych. Oczywiście trudno jest w tym wypadku mówić o jakiejś rewolucji, bo zmiany są raczej kosmetyczne, ale miło było usłyszeć coś więcej niż klasyczny „najntisowy” prog metal. Nawet jeśli te odskocznie występowały dość sporadycznie. Eksperyment Ducha nie ma też takiego rozmachu jak – również dwuczęściowe – Kroniki Nieśmiertelnych (będące adaptacją prozy Wolfganga Hohlbeina), ale mimo to nie można mu odmówić autorskiego pierwiastka. Kuntz z zespołem stworzyli epopeję z pogranicza horroru i fantastyki, która w tych muzycznych ramach prezentuje się bardzo dobrze. Może nie jest to zbyt ambitny eksperyment, ale z pewnością zakończył się powodzeniem.
Łukasz Jakubiak