(Na)przeciw cierpieniu
Przeszło cztery lata trzeba było czekać na nowy materiał warszawiaków. Na kapitalnym :KTONIK: (2016) Votum zredefiniował swoje brzmienie i wyznaczył dla siebie zupełnie nowy kierunek artystyczny. Dalej progresywny, ale zdecydowanie chętniej skłaniający się w stronę metalu i szeroko pojętej elektroniki. I tak grupa w niezmienionym składzie – Bartosz Sobieraj (wokal), Adam Kaczmarek (gitara), Piotr Lniany (gitara), Bartosz Turkowski (bas) oraz Adam Łukaszek (perkusja) – przezwyciężyła wszelkie przeciwności, zaliczyła kilka tras koncertowych (w tym po Europie) i w listopadzie AD 2020 wypuściła do sieci minialbum zatytułowany Duhkha. Na materiał złożyły się single, które w minionym roku były publikowane w social mediach zespołu, jak również wrzucony nieco ponad dwa lata temu Hate. Co więcej, pod koniec lutego album zostanie wydany na limitowanych winylach i będzie dostępny w dwóch wariantach – czarnym (podstawowym) oraz białym (Apocrypha, zawierającym bonusowe remiksy). Czy warto więc któryś z nich przygarnąć do swojej kolekcji?
Duhkha w kulturze staroindyjskiej oznacza coś niewygodnego, niepokojącego, trudnego, doprowadzającego do smutku, lamentu lub cierpienia… Jest to termin dość uniwersalny, który wpisuje się w, panujące obecnie na świecie, nastroje. Bartosz Sobieraj w swoich tekstach dotyka problemów cyberprzemocy (Hate) czy postępującej znieczulicy (Prey), uzależnienia od social mediów (Lamb of Cyber God); jak również wywleka na wierzch patologie władzy (One of Them) i wiary (Void). Votum od czasu :KTONIK: staje po stronie człowieka, szczególnie tego zaszczutego i nierozumianego przez społeczeństwo, ale też staje naprzeciw społecznej niesprawiedliwości. Taki głos w muzyce jest – szczególnie w obecnych czasach – niezwykle potrzebny. Całość konceptu dopełnia, korespondująca z lirykami, okładka będąca obrazem Olgi Emes, naszej rodzimej artystki. Grafika może i minimalistyczna, acz o szerokiej palecie kotłujących i przebijających się kolorów – staje się więc trafną alegorią niepewnych czasów.
Oszustwem byłoby stwierdzenie, że Duhkha to przystępny materiał. Może i jest krótki, ale wciąż bardzo eksperymentalny, w którym elektronika łączy się z agresywnymi riffami, niespodziewanymi breakdownami oraz precyzyjną – iście matematyczną – rytmiką. Ale czy to źle? Na polskim rynku brakuje świeżego oddechu, a Votum z powodzeniem wypełnia tę lukę. Doskonale słychać to na Prey, który na płycie przewija się aż dwukrotnie – w oryginalnym settingu oraz z gościnnym udziałem Anneke Van Giersbergen (Vuur, ex-The Gathering). Co niektórzy mogą usłyszeć w nim echa OSI (projektu Kevina Moore’a) tudzież postrockowych klasyków pokroju God is an Astronaut, ale nie zmienia to faktu, że jest niezwykle pulsujący i nerwicowy (wręcz triphopowy), bodaj najlepszy na krążku. W wersji z Anneke dochodzą jeszcze orientalne wokalizy, które nadają kompozycji transowego charakteru.
Pozostałe utwory są już bardziej ekspansywne i metalowe. Lamb of Cyber God i Void uderzają w djentowe brzmienia, zmieszane gdzieniegdzie z industrialem, ale wciąż nie brakuje w nich nośnych melodii. Najprzystępniejszy okazuje się One of Them – opierający się na przejrzystych riffach i pędzących mostkach. Album kończy Hate, odważnie eksplorujący drum’n’bassowe tonacje, który w finale atakuje znienacka ciężkimi gitarami oraz partiami chóralnymi. Dodatkowo na wspomnianym wyżej białym winylu (Apokryfie) znalazły się remiksy One of Them i Void, wykonane przez Piotra Lnianego, będące żywym dowodem na to, że warszawiacy nie stawiają sobie żadnych ograniczeń.
Przy produkcji krążka grupę wspierał Tomasz Korczak ze studia Red Yeti, ich wieloletni realizator, i już przy pierwszym kontakcie słychać ogromną pracę włożoną w brzmienie poszczególnych kompozycji. Duhkha to wydawnictwo postmodernistyczne, unikające jednoznacznego zaszufladkowania, prawdziwie progresywne, ale niestety też krótkie, co okazuje się jego największą wadą. Sześć kompozycji (właściwie pięć, bo Prey pojawia się na płycie dwa razy) składa się na trzydzieści minut muzyki – treściwej, ale za to niezwykle ekspresyjnej. Panowie z Votum stanęli naprzeciw gatunkowym konwenansom, skonfrontowali się ze społecznymi lękami ip o raz kolejny wyszli z tego starcia obronną ręką. Teraz wypadałoby wytoczyć na rynek jeszcze cięższą artylerię.
Łukasz Jakubiak