Utopia (nie)spełniona
Panowie z Soen mieli wyjątkowy pomysł na świętowanie 10-lecia swojego istnienia. W minionym roku, a dokładniej 10 grudnia, udali się do legendarnego Atlantis Grammofon Studio w Sztokholmie*, by zarejestrować symfoniczny materiał, na który złożyły się reinterpretacje – nie tylko tych popularnych – kompozycji z ich dotychczasowej dyskografii. Gig został zrealizowany przez Davida Castillo oraz Iñakiego Marconiego, zmasterowany przez Tony’ego Lindgrena, czyli jednych z najbardziej kompetentnych ludzi w branży. Za kamery oraz reżyserię wydarzenia odpowiedzialny był z kolei George Laycock ze studia Blacktide Phonic/Visual. Oficjalna premiera Atlantis odbyła się 18 lutego tego roku na platformie momenthouse, z miejsca wpisując się we wciąż rezonującą postpandemiczną aurę. Ku żadnemu zaskoczeniu, podobnie jak to miało miejsce z PORTALS TesseracTu, wydarzenie ostatecznie zawędrowało na nośniki fizyczne.
Dokładnie dziewięć miesięcy po streamie, Atlantis trafił do sklepów w dwóch odsłonach – digipacku (CD+DVD) oraz 12-calowym limitowanym winylu. Niestety koncert – co prawda bez publiczności, choć był biletowany w dniu premiery – doczekał się wersji HD wyłącznie na platformach pokroju Amazon, iTunes oraz YouTube (z ograniczonym dostępem w Europie). DVD jest obecnie formatem mocno skostniałym, dlatego też nie do końca zrozumiała okazała się myśl wydania całego przedsięwzięcia właśnie na nim; szczególnie, że wiele grup wypuszcza digipacki właśnie z Blu-Rayem (zrobił to chociażby Redemption ze swoim Alive in Color). Jakość wideo niestety mocno zawodzi, podobnie zresztą jak bonusowe wideo zza kulis, co niestety utrudnia pełne zaangażowanie się w całe przedsięwzięcie.
Tego samego nie można powiedzieć o osobliwej aurze alternatywnej utopii, jak zwykli nazywać wydawnictwo członkowie Soen. Atlantis Grammofon – zbudowany jako kino (w 1941 r.), później przekształcony w studio Abby (od 1972 r.) – to idealny krajobraz pod tak ambitne i przestrzenne inicjatywy. Aktualny skład zespołu w postaciach Joela Ekelöfa (wokal), Martina Lopeza (perkusja), Oleksiiego Kobela (bas), Larsa Åhlunda (gitara, klawisze) oraz Cody’ego Lee Forda (gitara) tym razem został wsparty sześcioosobową orkiestrą smyczkową oraz chórkami**. Wydawnictwo obejmuje przede wszystkim materiał z dwóch ostatnich krążków grupy – Imperial (2021) oraz Lotus (2019) – i trzeba przyznać, że muzycy z ogromną erudycją wydobywają z nich unikalną tożsamość. W utworach pokroju Antagonist tudzież Monarch odkrywają ogromny potencjał melodyczny i emocjonalny; co prawda kosztem uboższej warstwy rytmicznej, ale w tych interpretacjach czuć o wiele większy oddech. W tych pejzażach doskonale odnajdują się ballady – Illusion, Fortune, Lunacy oraz River – w których szczególnie wyróżnia się niepodrabialny głos Ekelöfa. Bodaj najlepiej z dominującego na krążkach materiału wypadają Modesty oraz Lascivious – zdyscyplinowane, zagrane z czułością, uzupełnione o podniosłe smyczkowe wariacje. No i jest jeszcze wieńczący Lotus, wsparty rzecz jasna czułym solem Forda.
Z Lykaii (2017) usłyszymy natomiast Lucidity oraz Jinn. Ten pierwszy w wykonaniu przypominającym oryginał, acz uzupełnionym o wspomniane już orkiestracje; drugi z kolei zyskuje zupełnie nową dynamikę, szczególnie za sprawą agresywnych skrzypiec i zgrabnie wyeksponowanego basu. Z debiutanckiego Cognitive (2012) dumnie wybrzmiewa Savia (choć szkoda, że nie Fraccions) – bodaj pierwszy hit grupy – który o dziwo zachował swój progmetalowy sznyt. Na Atlantis znalazły się też wcześniej niewypuszczone aranżacje. Pierwszą z nich jest Snuff, cover Slipknota, który, przynajmniej w warstwie technicznej i interpretacyjnej, bije na głowę oryginał. Trials z kolei to nowa kompozycja, stworzona na potrzeby gigu, opowiadająca o desperacji wobec społecznej niesprawiedliwości. Prowadzona przez nośny riff, na dodatek uzupełniona o hymnowe wokale oraz iście gilmourowskie solo Forda – z każdą kolejną sekundą wprawia w coraz większe osłupienie. Dziwi natomiast brak utworów z Tellurian (2014), szczególnie, że takie The Words czy Koniskas idealnie wpasowałyby się w nastrój wydarzenia.
Atlantis nie tyle przearanżował, co odkrył zupełnie inną wrażliwość Soen. Słychać, że muzycy wychodzą poza standard i starają się wnieść do swoich kompozycji zupełnie nową energię. Zmieniają tonacje, są bardziej zdyscyplinowani i dają większą przestrzeń warstwie melodycznej, wspieranej przez sekcję smyczkową. Udowadniają, że są dojrzałymi i w pełni świadomymi artystami, którzy od dziesięciu lat wprowadzają nową jakość nie tyle w muzyce post- i progmetalowej, co rozrywce w ogóle. I tak, Atlantis jest wydawnictwem zaskakująco przystępnym, które bez problemu trafi w gusta osób nieobracających się wokół wspomnianych nurtów. Jedyną jego wadą okazują się formaty, w jakich zostały wydane. I miejmy nadzieję, że doczeka się lepszej – i powszechniejszej – prezentacji niż w dniu fizycznej premiery.Niech tylko nie pozostanie to wyłącznie w sferze marzeń utopijnych.
Łukasz Jakubiak
*) Nagrywali tam m.in. Lenny Kravitz, Green Day, Quincy Jones.
**) Stefan Stenberg (kontrabas), Joakim Simonsson (fortepian i organy), Karin Lijenberg (skrzypce), Andreas Forsman (skrzypce), Erik Holm (wiola) oraz Cecilia Linné (wiolonczela); jak również Johanna i Therèse Börjesson (wokale).