Długo zastanawiałem się, czy zrelacjonować każdy z koncertów osobno, czy opisać po prostu festiwal i jego ideę. Po przemyśleniach doszedłem do wniosku, że na początku historii True Tone Festival należy opisać zjawisko, jakim z edycji na edycję staje się ten festiwal. Od początku prezentuje najważniejszych artystów nowej fali jazzu, przede wszystkim polskiego, choć nie tylko. Godny podkreślenia jest fakt, że nie ma tu koncertów – jak to bywa na większości festiwali – krótszych, ale wręcz przekrojowe. Każdy z wykonawców prezentuje pełnowymiarowy set i niemal nieograniczony czas.
Spiritus movens festiwalu jest Łukasz Kwaśniewski, osoba niebanalna o wielkiej wrażliwości i wiedzy muzycznej. Współpracuje ze świetnym kolektywem ludzi związanych z Centrum Kultury Victoria w Gliwicach, co ma przełożenie na miejsca, w których odbywają się koncerty festiwalowe. Są to: znany gliwicki klub Spirala, scena Bojków na obrzeżach miasta i ruiny teatru w Gliwicach. Miejsca te – swoją historią, lokalizacją i klimatem – pozwalają pełniej wybrzmieć bardzo zróżnicowanej muzyce.
Niestety nie byłem obecny na dwóch pierwszych koncertach, podczas których grali: Skalpel av-set / Magrański True Tone DJ-set oraz USO 9001 i Nene Heroine. Rozpocząłem od koncertu Jaubi X EABS, na który bardzo czekałem, a niedawno wydana płyta In Search of a Better Tomorrow tylko ten głód podsycała. Ten krążek jest dla mnie jednum z kandydatów do płyty roku w wielu kategoriach, bo jej formuła jest trudna do precyzyjnego zaszufladkowania. Koncert z udziałem pakistańskich muzyków przeszedł moje najśmielsze oczekiwania, nie dość że zespół zaprezentował niemal w całości nową płytę, to jeszcze na bis zabrzmiały Mosty z doskonałej płyty Jaubi Nafs at Peace. W świecie, w którym zniszczono tak wiele mostów, gdy wiele z nich płonie, Jaubi i EABS ten międzykulturowy most budują każdym dźwiękiem.
Kolejnego dnia scenę Bojków dosłownie zmiotło trio Immortal Onion z udziałem Michała Jana Ciesielskiego. Muzycy zaprezentowali głównie materiał z płyty Screens. Ta muzyka to wręcz krzyk nowej fali polskiego jazzu, który słychać już coraz częściej poza naszymi granicami. Obserwując liczną grupę młodych słuchaczy, odniosłem wrażenie, że Immortal Onion jest jednym z ważniejszych głosów młodego jazzowego pokolenia. Czyżby kolejny fenomen na skalę Trupy Trupa? Po takim koncercie nie było łatwo wyjść nawet tak znaczącej grupie jak Niechęć. Tym razem ze względów logistycznych na saksofonie grupę doskonale wsparł Sławek Pezda. Oczywiście były klasyki m.in. z płyty Śmierć w miękkim futerku, ale co było dużym zaskoczeniem, pojawiły się również utwory z nowej płyty, którą zespół nagra jesienią.
Miejscem kolejnych koncertów stały się ruiny teatru Victoria w Gliwicach, niezwykłe miejsce z naprawdę doskonałą akustyką. Gdańskie Hinode Tapes łączące ambient, free jazz i post-rock zabrzmiało perfekcyjnie, malując dźwiękami niezwykłe i barwne pejzaże. Każdy dźwięk przepełniony był harmonią i wewnętrzną równowagą, której dawno nie słyszałem. Kolejnym artystą tego wieczoru był Vega Trails – reprezentant legendarnej wytwórni Godwana Records, dla której swoje płyty nagrywa nasza Hania Rani. Ta uduchowiona i poetycka muzyka w swej czystość trafiała nie tylko do uszu, trafiała dużo, dużo głębiej. Każda sekunda to rozmowa z ciszą, rozmowa, która wypełniła te poranione mury wręcz wymiarem sacrum.
Ostatniego dnia na scenie królowała muzyka Angelo Badalamentiego z niezapomnianego serialu „Miasteczko Twin Peaks” zinstrumentalizowana przez Huberta Zemlera i jego Roadhouse Band. Na scenie, obok lidera, pojawili się muzycy znani choćby ze współpracy z Mitch&Mitch, Magneto, Jazz Band Młynarski-Masecki, Baaba, Polski Piach, Warszawskie Combo Taneczne, Dawidem Podsiadło, Enchanted Hunters, Zalewski śpiewa Niemena. Podczas koncertu magia i klimat tej muzyki powróciły do wypełnionego do ostatniego miejsca teatru Victoria. Te cztery dni napełniły mnie wspaniałą muzyką, z którą niestety rzadko można obcować w formie koncertowej, ale dzięki wszystkim artystom, Łukaszowi Kwaśniewskiemu i ekipie Centrum Kultury Victoria stało się to rzeczywistością.
Jacek Raciborski
PS. Fotorelacja przygotowana dzięki uprzejmości Marzeny Sosnowskiej z Centrum Kultury Victoria w Gliwicach.