Natalia Przybysz niespełna miesiąc temu wydała nową płytę zatytułowaną Jak malować ogień i od razu ruszyła w trasę. W jej ramach zawitała do łódzkiej Wytwórni, w której wśród licznej publiczności chyba trudno byłoby znaleźć kogoś przypadkowego. Większość doskonale znała teksty piosenek, nawet z nowej płyty, którą wokalistka wykonała w całości. Oprócz singlowych bluesowego, transowego Ognia, przebojowego Ciepłego wiatru, refleksyjnej Przestrzeni, funkowo-soulowego Kochamy się źle, niezwykle klimatycznie zabrzmiał Krakowski spleen Maanamu, który w wykonaniu Natalii nabrał nowego wyrazu. Piosenkarka dorzuciła do tego starsze utwory, m.in. Dzieci malarzy, Nazywam się niebo, Miód czy wykonane jako ostatni bis Sto lat. Warto podkreślić, że wiele utworów dużo bardziej przekonująco brzmi na żywo niż w wersjach studyjnych, a ponieważ Natalii towarzyszą na scenie świetni instrumentaliści (gitarzyści Jurek Zagórski i Mateusz Waśkiewicz, basista Patryk Stawiński oraz perkusista Jakub Staruszkiewicz), to niemal wszyscy opuszczali klub w doskonałym nastroju, rozbujani i rozśpiewani…
PS. Ekipa techniczna wykonała kawał dobrej roboty – zarówno nagłośnienie, jak i oświetlenie koncertu był rewelacyjne. Gratulacje!
Marek J. Śmietański
PS. Dziękujemy klubowi Wytwórnia za akredytację foto.