Relacja z jedynego polskiego koncertu Simply Red powinna zostać napisana “na gorąco”, zaraz po wydarzeniu. Czasem zdarza się jednak, że pisanie w emocjach nie jest dobrym pomysłem, ponieważ może być przyczyną braku obiektywizmu. Początkowa ocena była jednak trafna, albowiem niemal bezskutecznie szukałem dziury w całym. Poza jednym zarzutem, wszystkie krytyczne uwagi są właściwie nieznaczące. Przykładowo: dla większości osób prawdopodobnie nie ma istotnego znaczenia fakt, że nazwa trasy1 mogła być dla fanów myląca, albowiem z ostatniej płyty grupy Blue Eyed Soul (2019) podczas jesiennych koncertów nie pojawił się żaden utwór, a wcześniej – zimą i wiosną 2022 – jedynie dwa.
Galeria zdjęć można obejrzeć poniżej…
Koncert Simply Red w Łodzi był naprawdę wspaniałym wydarzeniem, zarówno od strony muzycznej, jak i produkcyjnej. Stawiam w ciemno, że lepszego zestawu przebojów publiczność nie mogła sobie wymarzyć. Oczywiście, znajdą się pewnie malkontenci, którzy będą narzekać, że np. z płyty Stay zabrakło utworu tytułowego albo Ev’ry Time We Say Goodbye z krążka Men And Women, ale setlista przecież nigdy nie zadowoli wszystkich, szczególnie gdy koncert na dużej obiekcie jest wyprzedany. Fakt statystycznie nie do podważenia: z 10 singli, które w Wielkiej Brytanii trafiły do pierwszej dziesiątki listy UK Singles Chart, zabrakło jedynie nie-albumowego2 Angel oraz The Air That I Breathe z płyty Home.
Lider i wokalista Mick Hucknall jest jedynym członkiem składu Simply Red, który nagrał debiutancki krążek Picture Book (1985). Choć przez grupę przewinęło się już blisko 30 muzyków, w trakcie koncertu wydaje się, jakby obecni członkowie grali ze sobą od bardzo dawna. Zresztą koncertowe wersje hitów zostały tak przearanżowane, że z jednej strony nie odbiegają zauważalnie od oryginałów (z drobnymi wyjątkami, m.in. w piosence Fairground, która brzmiało jakby Simply Red szukało klimatu spod znaku Pet Shop Boys), z drugiej – pozwalają instrumentalistom na popisy w postaci krótkich solówek (np. saksofonowej w Thrill Me czy gitarowej w Your Mirror), które dodawały jazzowego bądź rockowego klimatu do tradycyjnego popowo‑soulowego brzmienia Brytyjczyków.
Koncert właściwie miał dwa oblicza. Zaczęło się bardzo nastrojowo i romantycznie, aby powoli rozbujać publiczność, począwszy właściwie od A New Flame, mniej więcej w połowie zasadniczej części. I tu aż prosi o przywołać najpoważniejszy zarzut, który jednak nie ma żadnego związku ze stroną muzyczną czy też wykonawczą. Powiedzmy to wprost – przygotowanie miejsc siedzących na płycie Atlas Areny okazało się kompletnie bez sensu. Na takich koncertach naprawdę długo nie trzeba czekać, aby coraz więcej osób opuściło swoje miejsca, aby dokończyć udział w imprezie na stojąco.
Po kilkunastu utworach już prawie cała publiczność na płycie stała, bujała się, a nawet tańczyła. Kto nie ruszył się wcześniej, ten został ostatecznie niemal „wypchnięty” z krzesła przez Something Got Me Started – ten utwór w wersji koncertowej z saksofonowym solo potrafi czynić cuda. Kulminacja miała miejsce oczywiście podczas bisów. Jako pierwsza zabrzmiała piosenka Better Than You zapowiadająca nową płytę zespołu, a potem – co bardziej wrażliwi – mogli uronić łezkę nostalgii, skoro Simply Red zakończyło swój występ swoimi klasykami z lat 80. Money’s Too Tight (To Mention) i If You Don’t Know Me by Now. Przy tym ostatnim, scena jakby zapłonęła, a publiczność była już rozpalona do czerwoności. Panowie, tak się nie robi, w takim momencie nie przerywa się występu, no chyba, że już wiecie, że wrócicie do Polski niebawem. Zresztą aktualna forma artystyczna i taka doskonała produkcja zobowiązują. Wyborny wokal Micka Hacknalla brzmi jakby wcale nie minęło te blisko 40 lat od nagrania przez Simply Red Holding Back the Years, instrumentaliści imponują pierwszorzędnymi umiejętnościami i idealnym zgraniem, a znacząco większa część występu jest znakomicie oświetlana3 i dodatkowo doskonale wzbogacana animacjami lub klipami video (w niektórych przypadkach montowanymi również na żywo), choćby wnętrzem flippera (A New Flame) czy telewizyjnymi newsami giełdowymi (Money’s Too Tight (To Mention)).
Simply Red wystąpiło w składzie: Mick Hucknall (wokal), Ian Kirkham (saksofon, klawisze), Kenji Suzuki (gitara), Dave Clayton (klawisze), Steve Lewinson (bas), Kevin Robinson (trąbka) i najmłodszy stażem w zespole Roman Roth (perkusja).
Setlista: You’ve Got It / So Not Over You / Say You Love Me / You Make Me Feel Brand New / For Your Babies / Holding Back The Years / Thrill Me / A New Flame / Your Mirror / It’s Only Love Doing Its Thing / Come to My Aid / Ain’t That A Lot Of Love / Stars / Sunrise / Something Got Me Started / Fairground, bisy: Better With You / Money’s Too Tight (To Mention) / If You Don’t Know Me by Now
1) Trasa nosi nazwę “Blue Eyed Soul Tour 2022”, ale sytuację wyjąśnia podtytuł, który można znaleźć m.in. na drukowanych biletach – „All The Hits Live!” napisany nawet większą czcionką;
2) Simply Red nagrało cover piosenki Anethy Franklin Angel w 1996 roku na swój pierwszy album kompilacyjny Greatest Hits, ale wspólnie z hiphopową grupą Fugees. Z tego powodu, na koncertach bywa grany niezwykle rzadko (ostatni raz prawdopodobnie w 2013 roku);
3) Od redakcji – subiektywna opinia autora relacji, który na koncercie pojawił się nie w celu napisania relacji, tylko jako fotograf. Na pierwszych trzech piosenkach, podczas których fotoreporterzy mogli robić zdjęcia, brakowało tej feerii świateł, która później doskonale uatrakcyjniła koncert. Inna sprawa, że nastrojowy charakter utworów niejako wymusił pewne ograniczenie oświetlenia.
Marek J. Śmietański
PS. Materiał przygotowany dzięki uprzejmości polskiego oddziału agencji Live Nation.