Nowojorski pianista Scott Bradlee stworzył Postmodern Jukebox w 2011 roku. Zamierzał coverować współczesne hity, aranżując je z wykorzystaniem tradycyjnych brzmień z przeszłości; swing, jazz, ragtime. Zaczęło się od kwintetu i kręcenia klipów w domu, a obecnie grupa ma miliardy wyświetleń na Youtube. Od 2011 roku przez skład przewinęło się kilkadziesiąt wokalistek i wokalistów oraz wielu instrumentalistów. Każdy występ Scott Bradlee’s Postmodern Jukebox to znacznie więcej niż koncert, który raczej ociera się o widowisko…
Postmodern Jukebox jest w tym roku w trasie “The ’10’ Tour”, świętując 10-lecie koncertowania i przekroczenie magicznej granicy 1000 występów. Zespół chętnie przyjeżdża do Polski – od 2015 roku nie pojawił się tylko w latach 2020-21 (z oczywistych powodów) – albowiem ma tu zagorzałych fanów. Nawet jeśli w repertuarze pojawiają się te same piosenki-covery, to zazwyczaj śpiewa je ktoś inny ze względu na płynny skład.
W warszawskim Palladium licznie zgromadzona publiczność usłyszała m.in.: Pour S0me Sugar On Me (Def Leppard), Lovesong (The Cure), Radioactive (Imagine Dragons), Use Somebody (King Of Leon), Say You’ll Be There ((Spice Girls), Thriller (Michael Jackson), Flowers (Miley Cyrus), Nothing Else Matters (Metallica), I Still Haven’t Found What I’m Looking For (U2). Zaśpiewali je w różnych konfiguracjach: Tia Simone, Tawanda, Lauren De Marco i Rogelio Douglas Jr. Znakomitym wokalistom towarzyszył sekstet w składzie: Grant Larcom (pianino), Adam Kubota (kontrabas, gitara basowa), Thor Jensen (gitara), Jack Amblin (perkusja), Andrew Cox (saksofon, klarnet) i Tom I’Anson (puzon), a tańczył i stepował Dario Natarelii.
Marek J. Śmietański
PS. Fotorelacja przygotowana dzięki uprzejmości organizatora – polskiego oddziału agencji Live Nation.