Marcus Miller – Warszawa, Torwar, 29.11.2018

Multiinstrumentalista Marcus Miller niesłusznie jest kojarzony niemal jedynie z legendarnym Milesem Davisem. A przecież nagrywał i nagrywa z najlepszymi, ponadto obraca się nie tylko w kręgach jazzowych. Współpracował z takimi artystami jak m.in. Eric Clapton, Elton John, Mariah Carey, Aretha Franklin, Billy Idol czy Jay-Z, co więcej, komponuje również muzykę filmową. Marcus jako basista nie byłby sobą, gdyby ograniczył się do wykonania tylko swoich własnych dzieł. Oczywiście, grając utwory z płyt Milesa Davisa nie miał za bardzo innego wyjścia, bo to przecież on odpowiada za brzmienie tak energetycznych kompozycji jak choćby Tutu. Do tego na bis dorzucił Come Together The Beatles. Aczkolwiek skupił się na materiale ze swoich ostatnich trzech albumów Laid Black (2018), Afrodeezia (2015) i Rennaisance (2012). Kunsztowna „zabawa” gitarą basową nie przeszkadza Millerowi w uzyskaniu wyjątkowej melodyjności, do tego wciąż zachwyca wirtuozerską szybkością i precyzją gry. Mam wrażenie, że zarówno niesamowita energia, płynąca ze sceny, jak i charakterystyczne motywy TutuUntamed, Detroit czy Afrodeezia, wysłuchane na żywo, są w stanie naładować akumulatory na długo…
Na koniec mała refleksja w kontekście koncertu. Co prawda, koncerty jazzowe prawie nigdy nie gromadzą nadzwyczaj licznej publiczności z wyłączeniem kilku festiwali, ale z drugiej strony poza nimi rzadko kiedy można obejrzeć gwiazdy z górnej półki, niezależnie od tego, o jakim gatunku jazzu mówimy. Dziwi zatem odwołanie 3 z 5 koncertów polskiej części trasy Laid Black Tour i niska frekwencja w Warszawie.
Na Torwarze z Marcusem wystąpili: Russell Gunn (trąbka), Alex Han (saksofon), Caleb Sean McCampbell (klawisze) i Alex Bailey (perkusja).

Marek J. Śmietański

PS. Dziękujemy firmie MM Communications za akredytację foto.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.