Shakin’ Stevens – prawdziwie amerykańska kariera

Brytyjski wokalista Shakin’ Stevens to król rock’n’rolla lat 80. i jeden z najpopularniejszych wykonawców tamtej dekady. Znamy go jako roztańczonego i przystojnego bruneta, czarującego fanów niesamowitym głosem i osobowością. Wykonawca Cry Just A Little Bit, You Drive Me Crazy i Green Door ma do przekazania światu coś więcej niż tylko oldskulowe hity.

Pierwsze kroki

Michael Barrett, bo tak brzmi prawdziwe nazwisko gwiazdy, przygodę z muzyką zaczął w latach 60. Pierwsze kroki na scenie stawiał w… kościele, w którym występował razem z zespołem The Rocket Denims (wcześniej grał z The Olympics i The Cossacs). Jako nastolatek pracował m.in. jako mleczarz, zarabiał również, myjąc okna i montując meble. Wkrótce przyszedł czas na podbój uczelni w Walii i koncerty m.in. na Uniwersytecie Aberystwyth, za które otrzymywali całe 14 funtów. Tak zaczęła jego kariera. W grudniu 1969 roku jego kolejna grupa – Shakin’ Stevens & The Sunsets – supportowała The Rolling Stones.

Przełom

Przełomowym momentem w życiu Stevensa był występ w musicalu „Elvis!” w 1977 roku. Jak współpracę wspomina sam Jack Good, twórca spektaklu? “Gdy go zobaczyłem wiedziałem, że nie znajdę nikogo lepszego. Szukałem kogoś, kto nie będzie udawał, tylko porwie tłumy.” – powiedział. Na musicalu, który wystawiano przez prawie 2 lata, co tydzień pojawiało się 8 tys. widzów. W ten sposób Michael rozpoczął nowy etap w życiu.

Pantha rhei

Shakin’ Stevens sam przyznaje, że jego muzyka zmieniała się razem z nim. W 2006 roku, po prawie 15 latach przerwy wrócił do studia. W efekcie wydał album Now Listen, który jak sam przyznaje, był jednym z najważniejszych w jego twórczości. Krążek pokazał nową, dojrzalszą twarz artysty, który był już zmęczony szalonymi latami 80. W jednym z wywiadów przyznał, że trzy trasy koncertowe w roku, płyta za płytą (7 w okresie 1980-85) i single, które z miejsca stawały się przebojami, były tym, co napędzało go do działania. Mimo to, przy okazji wydania krążka stwierdził, że nie tęskni za tym okresem w życiu – przyszedł czas na nowe wyzwania, nową muzykę i nowe sukcesy. Jego ostatni, jak dotąd, album Echoes of Our Times (2016) przyniósł zaskakującą mieszankę bluesa, folku i rocka z tekstami opowiadającymi historie przodków artysty,  a także bohaterów wojennych, powstań i strajków w kopalniach Kornwalii. Na twórczość Brytyjczyka wpłynęły też osobiste przeżycia – artysta zmagał się z problemami zdrowotnymi, które zmieniły jego podejście praktycznie do wszystkiego.

Drugie i trzecie życie

„Nie odkładaj planów na jutro, bo ich nie zrealizujesz” to jedna z zasad Stevensa, który przeszedł dwa zawały – pierwszy w 2010 roku, drugi 6 lat później. Piosenkarz wielokrotnie mówił, że to jego partnerka, Sue Davis, uratowała mu życie. To z kolei nie byłoby możliwe bez natychmiastowej reanimacji – operator pogotowia ratunkowego przez telefon mówił jej, co ma robić, i jak przeprowadzić pierwszą pomoc. Shakin’ Stevens twierdzi, że: „mnie się udało i moim obowiązkiem jest wykorzystać swoją popularność do promocji nauki pierwszej pomocy”. Tak też robi od lat – jeździ po kraju i promuje pokazy oraz naukę ratownictwa przedmedycznego. Część pieniędzy z koncertów artysta przekazał na zakup defibrylatorów do szpitala, w którym był leczony. Badania pokazują, że w samej Walii na 8 000 przypadków zatrzymania pracy serca tylko 3% chorych udaje się przeżyć, a dzięki defibrylatorom tę liczbę można zwiększyć do 49%.
Gwiazda rock’n’rolla regularnie bierze również udział w… dniu golfa, akcji charytatywnej wspomagającej Harefield Hospital Transplant Appeal. W trakcie imprezy, na której pojawiają się znane osoby, przeprowadzany jest turniej golfowy i zbiórka pieniędzy – w 2018 roku zebrano aż 23 290 funtów!

Sukcesy

Muff Winwood, angielski kompozytor i producent muzyczny, podkreśla, że o sukcesie zadecydował potencjał Brytyjczyka. Jego zdaniem jest on artystą kompletnym, który od początku robił świetną muzykę. Asem w rękawie był też sposób w jaki prezentował się na scenie – to jak się ubierał czy tańczył, idealnie wpasowało się w wykonywaną muzykę i jego osobowość – Shakin’ Stevens nie udawał, on był królem sceny. Efekt? Miał więcej hitów w Wielkiej Brytanii niż Michael Jackson, Duran Duran czy Madonna. Wokalista ma na koncie miano najlepiej sprzedającego się brytyjskiego artysty dekady, 33 single na UK Chart (z czego cztery dotarły na sam szczyt zestawienia) oraz wiele bestsellerowych albumów. Jego piosenki podbijały listy przebojów na całym świecie.

Trasa

„Przygotowując się do tej trasy przejrzałem całą moją dyskografię, przekonując się, jaką mnogość  muzycznych stylów obejmuje moja solowa kariera. Od country rocka po cajun, od klasycznego rocka po muzykę latino, od bluesa po americanę. Z wielką przyjemnością powróciłem do ‘perełek’ z mojego repertuaru, tak uwielbianych przez fanów. Oczywiście zagram trochę hitów, ale też piosenki, których nie wykonywałem od wielu lat. Będą również niespodzianki! Włączyłem do programu kilka dobrze znanych utworów artystów, których podziwiam, a także trochę nowych piosenek. Już nie mogę doczekać się powrotu na scenę!” – mówi wokalista.

Ten szczególny artysta już niedługo wystąpi na dwóch koncertach w Polsce, które będą częścią trasy „The Greatest Hits And More”. 25 lutego we wrocławskiej Hali Orbita i 26 lutego na warszawskim Torwarze zaśpiewa najpopularniejsze i najważniejsze dla niego utwory. Przed nami prawdziwe święto tradycyjnego rock’n’rolla.

Oprac. Marek J. Śmietański [na podstawie materiałów prasowych i własnych]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.