Duński Efterklang to nie grupa muzyczna, lecz zjawisko. Choć ocierają się o pop, to w żadnym wypadku nie tworzą muzyki dla masowego odbiorcy. Kto nie miała okazji być na ich koncercie, temu trudno opisać emocje, jakie budzą wśród publiczności. W przypadku duńskiej formacji, balansującej na pograniczu indie popu, post rocka i jeszcze kilku gatunków, odsłuch z płyty to zupełnie inne doznanie niż udział w występie na żywo. O sile Efterklang stanowią: niepodrabialny wokal Caspara Clausena, wykonawcza perfekcja muzyków przeradzająca się momentami w zabawę instrumentami oraz zazwyczaj leniwe, a zarazem intymne, kompozycje, które jednocześnie zachwycają bogactwem dźwięków. Łódzki koncert na małej scenie Teatru Nowego ujawnił w pełni mieszankę skandynawskiego chłodu opartego na elektronice z melodyjnymi kompozycjami z tętniącą perkusją i soczystym basem, których nie brakuje na ostatnim albumie Duńczyków (Windflowers wydany kilka tygodni temu).
Marek J. Śmietański
PS. Dziękujemy agencji Charm Music za akredytację foto.