Pierwsza w historii nagrody Gala Muzyki Jazzowej – Fryderyk Festiwal 2025 już za nami.
A po co to komu? A na co to? A czemu to służy?
23 marca 2025 roku, późnym wieczorem odbyła się pierwsza samodzielna gala muzyki jazzowej związana z przyznaniem najważniejszych nagród muzycznych w kraju muzykom jazzowym. Pierwsza samodzielna – jazz i już! Pierwsza transmitowana w radio, telewizji, via Internet. Pierwsza dająca możliwość spotkania się w pięknym i nobliwym miejscu – Muzeum POLIN w Warszawie – które już samo w sobie podkreślało rangę wydarzenia, nagrody, nominowanych, nagrodzonych, a nawet zaproszonych.
Galę sprawnie, acz nie zawsze dobrze słyszani w dalszych rzędach prowadzili Aga Zaryan (przedstawiać chyba nie trzeba) i Roch Siciński (dziennikarz radiowej Dwójki od zawsze związany z jazzem i znający się nań bez dwóch zdań). Kilka kategorii, wielu nominowanych, niektórzy wielokrotnie, niektórzy już wcześniej nagradzani w poprzednich „niewidzialnych” galach jazzowych Fryderyków.
Niespodzianki?
Jak i w Oskarach bywa, czasem Ci nominowani w kilku kategoriach do domu wracają bez ani jednej statuetki. Organizatorzy przygotowali do każdej kategorii miłe, krótkie formy muzyczne prezentowane przez ich twórców i kilkuosobowy band – i najmniej awangardowym intro jawi się to do kategorii Awangarda – co i tak nikomu nie przeszkadzało.
Największa radość
Nagroda w kategorii Album Roku Jazz Eksperymentalny/Współczesna Muzyka Improwizowana, która poszła do Marcelego Balińskiego i Współgłosów. Zwycięzca zaprosił na scenę wszystkich wykonawców, z którymi tę płytę przygotował. W większości to osoby z niepełnosprawnościami i tak – na pewno udział w projekcie, jak i na gali to swego rodzaju terapia.
To mogła być fryderykowa powtórka oskarowego „Rain Mana” czy „Zostawić Las Vegas”, ale nieskrywana frajda, wzruszenie, emocje tych osób, słowa Marcelego do przedstawicieli Ministerstwa Kultury i dziedzictwa Narodowego o wieloletnim pomijaniu takich projektów przy rozdawnictwie grantów, szczere emocje rozchodzące się wśród zebranych, to było coś nietuzinkowego, wspaniałego, innego, prawdziwego i absolutnie pozbawionego blichtru. A na zupełnym marginesie – płyta fantastyczna!
Kolejna niespodzianka
Brak wśród nominowanych choćby jednej kobiety. Nie wiem czy żadna artystka w tym roku nie dorównywała panom. Nie walczę o odgórne narzucanie jakichkolwiek parytetów, ale biorąc pod uwagę liczbę artystek uświetniających swymi występami galę, jest to co najmniej śmieszne, że głosujący żadnej pani nie zauważyli tak wyraźnie, by mogłaby być wśród nominatów za to producenci gali – a jakże.
Jasne, piszę to z punktu widzenia osoby związanej z Ladies’ Jazz Festival. Takiego śmiesznego festiwalu, który nie wstydzi się form lżejszych, bardziej przystępnych, fuj – melodyjnych, a nawet i przebojowych! I tym bardziej cieszy mnie wyjątkowość i konieczność istnienia Energa Ladies’ Jazz Festival, ale ta nieobecność wśród nominowanych była zauważona nie tylko przeze mnie, a i zaznaczona przez organizatorów gali i skomentowana przez prowadzących ją podobnym zdziwieniem.
Laureaci
Najważniejsze w tym wszystkim jest jednak to, kto wygrał, a zatem:
- po raz pierwszy w 31 letniej historii nagrody Złotego Fryderyka otrzymał zespół, a nie solista/solistka – Walk Away;
- największym zwycięzcą tegorocznej edycji Jazzowych Fryderyków jest Tomasz Dąbrowski, który przyleciał do Polski na galę i wraca do domu z aż dwiema statuetkami w kategoriach Jazzowy Artysta Roku i Jazzowy Album Roku.

Zwycięzcy w pozostałych kategoriach to:
- Mateusz Smoczyński zdobył statuetkę w kategorii Jazzowy Kompozytor Roku / Jazzowa Kompozytorka Roku;

- Szymon Zawodny – Fonograficzny Debiut Roku – Jazz;
- Marcel Baliński i Współgłosy – wspomniani już zwycięzcy w kategorii Album Roku Jazz Eksperymentalny / Współczesna Muzyka Improwizowana
Galę uświetnili: dyrektor artystyczny tego przedsięwzięcia Nikola Kołodziejczyk, który jednocześnie prowadził big-band Fryderyków. Ewa Bem, Henryk Miśkiewicz, Leszek Możdżer, Aga Derlak, Kuba Więcek, Anna Serafińska, Bernard Maseli i Atom String Quartet oraz autorzy poszczególnych muzycznych „wprowadzaczy” do każdej kategorii.
Czy było to ważne wydarzenie?
Dla środowiska jazzowego tak! I podkreśla to miejsce, i same nagrody, i tłumnie wypełniona sala, i radość nagrodzonych, i obecność nominowanych, i jedność środowiska (to chyba lekka przesada, ale niech tak będzie świątecznie) do tej pory marginalizowanego. Przyjemnie było doświadczyć, zobaczyć, uczestniczyć, porozmawiać ze znajomymi, uścisnąć łapki – i niech tak już będzie zawsze.
Maciej Farski