Nadchodzi potop
Gdy noc zapada
Sygnały radiowe stają się wyraźniejsze
Te wszystkie dziwne zjawiska,
Jak wczesne ostrzeżenia, pojawiają się i znikają
Osamotnione rozgwiazdy nie mają się gdzie ukryć
Wciąż czekają na Wielką Falę*
Kierunek nie ma znaczenia, bo nie możemy
Nawet wybrać strony
Powędrowałem starą ścieżką
Brzegiem zapadniętym, wzdłuż wody
Po klifach strzelistych
Starzeli się, synowie i córki
Znużona kraina cieni wznosiła się wysoko
Stalowe fale ciskały metalem na niebie
I jak gwóźdź wbijany w chmurę
Ciepły deszcz moczył tłum
O Panie, nadchodzi potop
Pożegnamy się z ciałem i krwią
A jeśli morza znów ucichną
W jakimś spokojnym życiu
To będą te, które ofiarowały swoją wyspę na przeżycie
Wypijcie za to, marzyciele, wyschniecie
Gdy potop wzywa
Nie masz schronienia ni muru obronnego
Przed hukiem grzmotu
Stajesz się tysiącem myśli na sekundę
Nie obawiaj się ronić łez nad tym, co widzisz
Aktorzy odeszli, jesteśmy tylko Ty i ja
A jeśli zginiemy przed świtem
Oni wykorzystają to, kim byliśmy
O Panie, nadchodzi potop
Pożegnamy się z ciałem i krwią
A jeśli morza znów ucichną
W jakimś spokojnym życiu
To będą te, które ofiarowały swoją wyspę na przeżycie
Wypijcie za to, marzyciele, wyschniecie
TEKST: Peter Gabriel
ALBUM: Peter Gabriel 1 – Car (1977)
TŁUMACZENIE: Marek J. Śmietański
Wersja koncertowa: