Nazwa grupy wbrew pozorom nie ma związku z wodą, oznacza natomiast osoby wykonujące mało ważną pracę*. W żadnym wypadku nie można powiedzieć tego o członkach The Waterboys. Wystarczyło być pod sceną amfiteatru w Dolinie Charlotty podczas koncertu odbywającego się w ramach 12. Festiwalu Legend Rocka. Publiczność tańczyła, bujała się, skakała tak jak im Brytyjczycy zagrali 🙂 Lider zespołu Mike Scott zestawił setlistę w szczególny sposób, który znawców dyskografii Waterboys nie powinien jednak dziwić. Większość piosenek pochodziła z dwóch par płyt wydawanych jedna po drugiej w latach 80. (This Is The Sea i Fisherman’s Blues) oraz ostatnio (Modern Blues i Out Of All This Blue). Co prawda, klawiszowiec Brother Paul zachowywał się niczym Wodnik Szuwarek, wynurzając się i znikając za swoją Yamahą, ale to jedno z niewielu wodnych skojarzeń, jakie mogło się nasunąć podczas koncertu. Pop i rock podlane szkockim folkiem z towarzyszeniem elektrycznych skrzypiec (którymi “zanęcał” Steve Wickham) wymieszane po amerykańsku wciąż są dobrze odbierane, choć oczywistym jest, że zatwardziali fani Scotta wezmą w ciemno wszystko…
Marek J. Śmietański
PS. Dziękujemy organizatorowi – Dolina Charlotty Resort & Spa – za akredytację foto.