Jinjer (2021) – Wallflowers

Ku pokrzepieniu

Jinjer dołączył do grona zespołów, których nie była w stanie powstrzymać żadna pandemia. Co prawda zarys Wallflowers, będący bezpośrednią kontynuacją Macro (2019), powstawał na ostatniej trasie zespołu sprzed lockdownu – w busie, na backstage’u, podczas przedkoncertowych prób. Okres izolacji przyczynił się więc do dopieszczenia materiału, stworzenia czytelniejszych i bardziej złożonych utworów, które ostatecznie trafiły do rąk Maksa Mortona – przyjaciela grupy oraz ich wieloletniego realizatora. Nowe wydawnictwo Ukraińców chętniej skłania się w stronę progresywnych form, choć pod kątem szaleńczej agresji wciąż nie bierze jeńców. Pytanie tylko, czy jest ono równie dobre jak poprzednik.

Na monochromatycznej fotografii z okładki, wykonanej przez samą wokalistkę, widnieje tytułowy lak. Jest on rośliną z rodziny kapustowatych, której kwiaty wydzielają wonny, słodki zapach. I w gruncie rzeczy, w kontekście omawianego albumu, można uznać go za symbol ukojenia w tej ponurej – szczególnie teraz – rzeczywistości. Tatiana Shmaylyuk w swoich tekstach znów stara się przepracować problemy współczesnego świata, ale tym razem nadaje im silniejszy, bardziej osobisty, kontekst. I tak wokalistka wykrzykuje swoją frustrację wobec ideologii, nieudolnych prób samostanowienia, społecznej i obyczajowej presji (m.in. wobec introwersji), tudzież iluzorycznego życia. I na Wallflowers jej manifest wybrzmiewa naprawdę głośno, tym bardziej, że sam charakter liryk jest jawnie spersonalizowany.

Brzmieniowo i warsztatowo grupa wciąż sięga najwyższych pułapów w swoim gatunku. Stwierdzenia, że głos Tatiany jest nieztejziemi są jak najbardziej zasadne, a na Wallflowers nasza frontwoman stawia sobie kolejną poprzeczkę. Tak zmiennych wokali, osiągających nieprawdopodobne wręcz rejestry (i w cleanie, i growlu), jeszcze nie słyszeliście. Ale instrumentaliści również nie pozostają w tyle. Toporne riffy Romana Ibramhalilova najlepiej wybrzmiewają w stricte metalowych kawałkach, czyli Call Me a Symbol, Colossuss, Sleep of the Righteous (przeplatany okazjonalnymi, radosnymi mostkami) tudzież wieńczącym Mediator. Nieco więcej stylistycznych zjazdów słychać z kolei na grunge’owym Disclosure oraz, jawnie uderzającym w nastroje z pogranicza punka i psychodelii, Copycat. Tej ostatniej nie brakuje zresztą w tych bardziej progmetalowych numerach. Vortex miesza wspomniane tripy z brudnym jazzem, a kończy na ciężkiej, deathowej nucie; a taki Pearl and Swine nie stroni od nieprzewidywalnych breakdownów. Dead Hands Feel No Pain oraz romantyzujący z bossa novą As I Boil Ice są z kolei popisami sekcji rytmicznej, której niezmiennie przodują Eugene Abdukhanov (bas) i Vlad Ulasevich (perkusja). Jednakże swój pełny potencjał odsłaniają dopiero w wyśmienitym Wallflower – o dziwo najspokojniejszym na płycie, jazzującym i zaskakująco ekspresyjnym, stopniowo przybierającym na sile. Przydałoby się więcej takiego powietrza na płycie.

Jinjer wybrał sobie dość niefortunną datę na premierę swojego nowego wydawnictwa. Tydzień przed ukazaniem się Wallflowers do sklepów trafił Colors II Between the Buried & Me, który w progresywnej ekstremie pozamiatał całą konkurencję. Z jednej strony nie powinno być to wadą, z drugiej zaś, jeśli coś jest naprawdę dobre, to nie chce się tego zastępować. Przynajmniej nie na dłuższą metę. Nie znaczy to wcale, że nowemu krążkowi Ukraińców czegoś brakuje – to dobry materiał, może odrobinę zbyt zachowawczy i warsztatowy, ale wciąż dobry. Tylko i aż. Zdecydowanie mniej tu melodii niż na poprzednich albumach; jest gęsto i ciężko, ale też twórczo. Miłośnicy grupy bez problemu odnajdą się w połamanej rytmice i siermiężnych riffach, szczególnie, że tych nie brakowało także na Macro. Wallflowers rozwija te patenty, chętniej skłania się w kierunku technicznych form metalu. Co niektórym pewnie poturbuje percepcję, innym duszę, a pozostałym zapewni poczucie stabilności. Bo koniec końców Jinjer dalej ma się dobrze.

Łukasz Jakubiak

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

This site uses Akismet to reduce spam. Learn how your comment data is processed.