Grupa Deep Purple od kilku lat żegna się z fanami, Ian Gillan jeździł w trasę z orkiestrą, Ritchie Blackmore z Rainbow gra swoje „purplowe” utwory, David Coverdale pod szyldem Whitesnake wydał płytę The Purple Album… Czemu Glenn Hughes nie miałby robić tego samego, skoro w latach 1973-75 nagrał z Deep Purple trzy płyty? Gdyby obiektywnie zastanowić się, komu najlepiej wychodzi czerpanie z dorobku Purpli, to odpowiedź byłaby prosta – to właśnie brytyjski basista i wokalista mistrzowsko radzi sobie z oddaniem ducha lat 70. zarówno instrumentalnie, jak i wokalnie. Hughes nie ograniczył się jedynie do wykonania tylko tych kompozycji, których jest współautorem, ani pochodzących z płyt, które z Deep Purple nagrał. Do 5 utworów z Burn, 3 z Come Taste The Band i tytułowego rodzynka ze Stormbringera dorzucił dwa klasyki z Machine Head oraz cover Georgia On My Mind [piosenka napisana przez Hoagy’ego Carmichaela w 1930 roku, najbardziej znana w wykonaniu Raya Charlesa – przyp. aut.]. Glenn dobrał sobie wybornych instrumentalistów, z którymi triumfalnie przeniósł nas do czasów, kiedy wykonawcy nie bombardowali widowni kilkunastoma kawałkami odegranymi w jak największej zgodzie z wersjami studyjnymi, tylko prezentowali utwory pełne improwizacji i popisów solowych, bawiąc się brzmieniem, niemal dopasowując klimat koncertu do reakcji publiczności.
Setlista: Stormbringer, Might Just Take Your Life, Sail Away, Gettin’ Tighter, You Keep On Moving, You Fool No One, High Ball Shooter, Mistreated, Smoke on the Water / Georgia on My Mind, bisy – Burn, Highway Star.
Marek J. Śmietański
PS. Dziękujemy klubowi Progresja oraz firmie Kubica Production za akredytację foto