Tradycji stało się zadość. Przełom grudnia i stycznia często staje się okresem gorączkowych poszukiwań i odsłuchiwania przeoczonych bądź niedosłuchanych płyt, żeby nie zagubić wartościowych wydawnictw. Oczywiście i tym razem niewiele to pomogło w przygotowaniu niniejszego zestawienia. Ludzik z powyższego obrazka musiał nabyć znacznie silniejszą lupę i solidnie się napocić, żeby pomóc w sporządzeniu listy polecanych albumów. Aczkolwiek z albumami nominowanymi było zdecydowanie lepiej. Cytując z ubiegłorocznego podsumowania: „(…) nie chodzi o pamięć, że dana płyta istnieje i wrzuca się ją do odtwarzacza czy na talerz gramofonu z sentymentu, tylko że wraca się do niej świadomie, bo w głowie zostają melodie bądź słowa…”. Zastanówcie się przez dłuższą chwilę, do których płyt wydanych w 2017 roku wróciliście w 2018 w pełni świadomie, a nie dlatego, że ktoś je umieścił w swoich typowaniach i nie dlatego, że był to „jedyny słuszny” wybór… Pisząc niniejszy wstęp, właśnie tak zrobiłem. Z niekłamaną ciekawością zerknąłem do zestawienia AD 2017. Moja pamięć bywa już zawodna, ale nie aż tak, żeby zdziwiły mnie wyniki tej analizy. Doliczyłem się powrotu raptem do 5 nominowanych albumów (spośród w sumie trzydziestu) i to niekoniecznie z podium, ponadto do kilku spośród kilkudziesięciu wyróżnionych.
Poprzednie podsumowania: AD 2017, AD 2016, AD 2015.
Przyznaję się w pełni dobrowolnie – ubiegłoroczne zestawienie było nieco przydługie [Nieco przydługie? Dobre sobie… Zanudziłeś człowieku większość czytelników i albo nie dobrnęli do końca, albo potrzebowali dużo cierpliwości i samozaparcia, żeby dotrzeć do post scriptum – przyp. red.]. Z tego powodu, tym razem minimum słów, maksimum konkretów – w końcu takie podejście ma u nas duże tradycje… Bez pewnego wyjaśnienia jednak się nie obędzie. Zestawienia, analogicznie jak w ubiegłym roku, zostały podzielone w naturalny sposób obszarowo – Polska i zagranica. Wydawnictwa koncertowe przedstawiłem osobno, a wznowienia, remastery i składanki – z niemal oczywistych względów – pominąłem. Na listach nie znalazły się również płyty zawierające covery, choć co najmniej kilka takich, wartych uwagi, pozycji w 2018 roku się ukazało (choćby Things Have Changed Betty LaVette czy Ulotne Anny Marii Jopek i Brandforda Marsalisa). Kolejność albumów w TOP10 jest bardziej symboliczna niż formalna (porównywanie dzieł wykonawców pochodzących z różnych muzycznych przestrzeni nie ma sensu), aczkolwiek TOP3 zostały już starannie przemyślane.
Płyta roku – Polska (Album of the Year – Poland)
1. Tubis Trio – Flashback
2. Albion – You’ll Be Mine
3. Fraktale – II
4. Aga Zaryan – High & Low
5. Aga Czyż – A. (debiut roku)
6. Cochise – Swans And Lions
7. Laboratorium – Now
8. Riverside – Wasteland
9. Walfad – Colloids
10. Art Of Illusion – Cold War Of Solipsism
11-20. Confusion Project – Primal
Katedra – Człowiek za dużo myślący
Kasia Kowalska – Aya
Meeting By Chance – Silver
Osada Vida – Variomatic
Seasonal – Silent Sacrifice
Daniel Spaleniak – Life Is Somewhere Else
Tęskno – Mi
Sebastian Zawadzki – Norn
Barbara Wrońska – Dom z ognia
21*. Beyond The Event Horizon – FAR (EP-ka)
Wydawało się, że Tubis Trio płytą The Truth (6. pozycja w Top 2017) ustawiło sobie na tyle wysoko poprzeczkę, że będzie mu trudno do niej doskoczyć. Tymczasem Maciek Tubis, Paweł Puszczało i Przemek Pacan uzyskali idealną równowagę pomiędzy jazzową spontanicznością a autentyczną perfekcją instrumentalną. Rok 2018 to znaczące wydarzenie w historii krakowskiego Albionu: powrót do aktywności koncertowej i wydanie płyty po 6 latach milczenia. I to jakiej płyty – dzięki genialnym partiom gitarowym Jurka Antczaka i klimatycznym wokalom Ani Batko (wokalistki z oryginalnego składu z lat 90.) grupa ma realne szanse wydostać się poza hermetyczną przestrzeń rocka neoprogresywnego. Fraktale swoim drugim albumem, zatytułowanym przewrotnie II, udowodniły, że mrocznymi kompozycjami o orientalnym zabarwieniu, doprawionymi jazzowymi improwizacjami i psychodelicznym brzmieniem można zabrać słuchacza w niezbadane obszary awangardowej podświadomości, oferując oryginalne podejście do kompozycji. Niezwykle dojrzała emocjonalnie i brzmieniowo finezyjna płyta Agi Zaryan udowadnia, że wciąż można wzbogacić jazz m.in. rhythm&bluesem, funkiem i bossa novą w zaskakująco świeży i wyrafinowany sposób. Czyżby nieprzypadkowo na sąsiednim miejscu w zestawieniu znalazła się też Aga? Debiutancki album charyzmatycznej Agi Czyż, nagrany „na setkę”, przenosi do krainy dźwięków, w której słuchacza czeka nieprzewidywalność i mnóstwo emocji. Post-grunge’owo Cochise umiejętnie wymieszał na płycie żywiołowe i agresywne granie z klimatycznymi nastrojami, wprowadzającymi powiew świeżości. Aż 32 lata minęły od wydania ostatniej studyjnej płyty grupy Laboratorium, ale to nie zatrzymało weteranom polskiego jazz-rocka w latach 80. i nie przeszkodziło w przełamaniu barier i poszukiwaniu nowych wymiarów. Post-apokaliptycznym concept albumem Riverside wróciło w regiony progresywnego rocka o nostalgicznej nucie i poruszających melodiach. Walfad stworzył nadzwyczaj emocjonalną i ekspresyjną płytę, zawierającą intrygujące kompozycje i bardzo oryginalne teksty, związane ze sobą w całość niczym tytułowe koloidy. Z kolei, Art Of Illusion zdjął z siebie łatkę zespołu instrumentalnego, dojrzale uzupełniając połamane gitarowo-klawiszowe pasaże, solidnym wokalem i finezyjnym brzmieniem.
Płyta roku – świat (Album of the Year – World)
1. Kamasi Washington – Heaven And Earth
2. Crippled Black Phoenix – Great Escape
3. The Pineapple Thief – Dissolution
4. A Perfect Circle – Eat The Elephant
5. SkyDive Trio – Sun Sparkle
6. Orphaned Land – Unsung Prophets & Dead Messiahs
7. Árstiðir – Nivalis
8. Judas Priest – Firepower
9. Madeleine Peyroux – Anthem
10. Galahad – Seas Of Change
11-20. Antimatter – Black Market Enlightenment
Al di Meola – Opus
God Is An Astronaut – Epitaph
Jean Michel Jarre – Equinoxe Infinity
Mark Knopfler – Down The Road Wherever
Lo Moon – Lo Moon (rockowy debiut roku)
R+R=NOW – Collagically Speaking (jazzowy debiut roku)
Joe Satriani – What Happens Next
Kandace Springs – Indigo
Yossi Sassi &The Oriental Rock Orchestra – Illusion Of Choice
Twórczość Kamasi Washingtona jest nieracjonalna, bo kto dziś nagrywa dwu bądź trzy-płytowe albumy? A jednak, to niezwykle spójne połączenie freejazzu z psychodelią, uzupełnione o orkiestracje i chór, wykorzystujące patenty muzyki poważnej, na długo nie pozwala zapomnieć brzmienia saksofonu tenorowego nowego proroka jazzu. Wielowarstwowa, jak zawsze, nowa płyta Crippled Black Phoenix to dzieło tak niebywale kompletne, że eklektyzm gatunkowy ani trochę nie rani, wprost przeciwnie przynosi tak zdumiewający konglomerat emocji, że niemal uzależnia. The Pineapple Thief to zagraniczny przykład prog-rockowej grupy, która wykracza poza niszę – na Dissolution nie znajdziemy patosu czy zmatematyzowanych kompozycji, za to pojawia się mnóstwo liryzmu, harmonii, magnetycznych nastrojów i uroczych detali. Maynard James Keenan i Billy Howerdel kazali swoim fanom aż 15 lat czekać na oryginalne kompozycje, które okazały się znacznie lżejsze od wcześniejszych, choć nie mniej mroczne, za to bardziej przestrzenne i subtelne – kolejny album, do którego będziemy wracać. Minimalizm i tajemniczość rocka alternatywnego w klimacie psychodelii z elementami jazzu to znak rozpoznawczy SkyDive Trio, na którego nowej płycie trudno znaleźć słabe momenty. Orientalny folk metal to zbyt duże uproszczenie w określeniu nowego wydawnictwa izraelskiego Orphaned Land – mnóstwo bliskowschodnich instrumentów, sporo orkiestracji, a przede wszystkim uzależniające olśniewające kontrasty. Islandczycy z Árstiðir malują urocze pejzaże na doskonale wyprodukowanym albumie, pełnym zachwycająco plastycznych piosenek, w których pierwszoplanową rolę grają trzy wokale. Soczysta porcja klasycznego heavy metalu znalazła się na 18. krążku dinozaurów gatunku – Judas Priest – którzy kolejny już raz udanie łączą tradycję z nowoczesnością. Radosna Madeleine Peyroux zaserwowała tym razem znacznie bogatsze instrumentarium, nie psując wcale w ten sposób delikatności akustycznego jazzu podlanego bluesowym sosem. Grupa Galahad nagrała concept album, na którym znalazła jedna 43-minutowa kompozycja, stanowiąca hybrydę sielskiego grania z początków działalności z nowoczesnym brzmieniem klawiszy i znacznie cięższym brzmieniem gitar, wzbogaconym chórami i klimatycznym fletem.
Płyta koncertowa (Live Album of the Year)
Tak jak w zestawieniach albumów studyjnych mamy do czynienia w pewnym stopniu z równowagą między różnymi gatunkami muzycznymi (jazz, rock i metal progresywny, pop i rock), tak w przypadku płyt koncertowych dominuje muzyka progresywna i okołoprogresywna. Jedynym wyjątkiem jest zjawiskowa Melody Gardot, aczkolwiek jej płyta wyróżnia się również specyficzną zawartością. Nie jest to zapis jednego koncertu, tylko zbiór najlepszych wykonań na żywo z lat 2012-16. Koncertowy album roku to zapis widowiska, które Arjen Anthony Lucassen przygotował w holenderskim Tilburgu, kiedy to na scenie wystąpiło 18 wokalistów (m.in. Floor Jansen, Damian Wilson, Hansi Kürsch, Tommy Karevik, Anneke van Giersbergen, Marco Hietala, Jonas Renkse) i kilkunastu instrumentalistów. 28 kompozycji z wszystkich wydawnictw Ayreonu plus dwa utwory Star One stanowią zawartość tego porywającego wydawnictwa, które ukazało się bodajże w 7 różnych wersjach. Tego nie można nie posłuchać, a wersję DVD albo Blu-ray warto również obejrzeć.
1. Ayreon Universe – The Best of Ayreon Live
2-5. Melody Gardot – Live In Europe
Steve Hackett – Wuthering Nights: Live In Birmingham
Meller Gołyźniak Duda – Live
Opeth – Garden Of The Titans: Live At Red Rocks Amphitheater
Devin Townsend Project – Ocean Machine – Live At The Ancient Roman Theatre Plovdiv
Wuthering Nights to zapis koncertu Steve’a Hacketta z Birmingham, który odbył się w ramach trasy Genesis Revisited and Classic Hackett, podczas której prezentował utwory ze swojej ostatniej płyty (Night Siren), popularne solowe kompozycje oraz z okresu działalności w Genesis, koncentrując się na albumie Wind And Wuthering. Trio Meller Gołyźniak Duda wystąpiło na żywo tylko raz – na festiwalu Ino-Rock i Live to właśnie zapis tego niezwykłego koncertu, który ujawnił nowe oblicza kompozycji z ich debiutanckiego Breaking Habits dzięki licznym improwizacjom i chemii między muzykami. Koncert grupy Opeth miał miejsce w amfiteatrze Red Rocks w górach Kolorado i złożyła się na niego, jak określił to Mikael Åkerfeldt, mieszanka utworów „starych, nowych i tych pomiędzy” – nie tylko monumentalnych i ciężkich, ale też mrocznych i melodyjnych. Ocean Machine to zapis koncertu w Teatrze Rzymskim w Płowdiw Devina Townsenda z okazji dwudziestolecia tak zatytułowanej płyty, zagrane w całości w drugiej części (pierwszą część stanowił przekrojowy set wykonany z orkiestrą symfoniczną).
Koncert roku (Gig of the Year)
Wybór koncertów roku (bo jednego się nie dało) okazał się dużo trudniejszy niż albumów.
Zdjęcia z kilku koncertów roku 2018 [z archiwum autora]
Występy, które zostawiły w pamięci coś szczególnego, niekoniecznie pozwalającego się w pełni zwerbalizować (krótkie komentarze na temat niektórych koncertów poprzedzają fotorelacje):
– Depeche Mode w łódzkiej Atlas Arenie (galeria zdjęć),
– Marek Napiórkowski w Filharmonii Łódzkiej (galeria zdjęć)
– Sara Tavares na Siesta Festival w Gdańsku (galeria zdjęć)
– Midge Ure w warszawskiej Progresji (galeria zdjęć)
– Al di Meola w warszawskim Teatrze Palladium (galeria zdjęć)
– Camel w warszawskiej Progresji (galeria zdjęć)
– YES feat. ARW w Parku Sowińskiego (galeria zdjęć)
– Judas Priest w katowickim Spodku (galeria zdjęć)
– A Perfect Circle na Be Prog! My Friend w Barcelonie (galeria zdjęć)
– Steve Hackett na Be Prog! My Friend w Barcelonie (galeria zdjęć)
– Melody Gardot na Młyn Jazz Festival w Wadowicach (galeria zdjęć)
– Katie Melua na Młyn Jazz Festival w Wadowicach (galeria zdjęć)
– Apocalyptica na wROCK for Freedom we Wrocławiu (galeria zdjęć)
– Nessi Gomes w warszawskiej Progresji (galeria zdjęć)
– Raz Dwa Trzy w łódzkiej Wytwórni (galeria zdjęć)
– Glenn Hughes w warszawskiej Progresji (galeria zdjęć)
– Powerwolf w warszawskiej Progresji (galeria zdjęć)
– Jethro Tull we wrocławskiej Hali Stulecia (no photo),
– Sting & Shaggy w łódzkiej Atlas Arenie (galeria zdjęć)
– koncert świąteczny Árstiðir w ostrzeszowskim OCK (galeria zdjęć)
– Cohen i kobiety w łódzkiej Wytwórni (galeria zdjęć)
Muzyczna biografia roku (Music Biography of the Year)
Gdyby nie dobre książki, które przeczytałem, miałbym dużo węższą wizję świata.
[Mario Vargas Llosa]
1. Piotr Stelmach – Lżejszy od fotografii. O Grzegorzu Ciechowskim (Wyd. Literackie)
2-6. Kamil Bałuk, Wacław Krupiński – Wodecki. Tak mi wyszło (Agora);
Urszula Dudziak – Wyśpiewam wam więcej (Agora);
Magdalena Grzebałkowska – Komeda. Osobiste życie jazzu (Znak);
Maciej Koprowicz – The Smiths. Piosenki o twoim życiu (Zima);
Bartek Koziczyński – Pearl Jam. Kontra (In Rock)
Życzę Wam, żebyście o słuchanych płytach nie musieli mówić tego, co niemiecki pisarz i felietonista Karl Juliusz Weber powiedział o innym rodzaju artystycznego dzieła: „Książka nie warta tego, by ją dwa razy przeczytać, nie jest warta, by przeczytać ją raz.”…
Marek J. Śmietański
PS. Jako dodatek dołączam listę albumów, które niekoniecznie zostaną w pamięci po pierwszym przesłuchaniu, ale warto dać im jeszcze jedną szansę. Znajdziecie tam więcej jazzu niż w ubiegłym roku, co nie powinno dziwić, skoro Muzyczna Hiperprzestrzeń otworzyła szerzej swoje podwoje dla tego gatunku…
Brzmienia progresywne zagraniczne (foreign prog sounds)
Arena – Double Vision
Carptree – Sublimago
Crystal Palace – Shattered Shards
Djabe – Flow
Downriver Dead Man Go – Departures
Fuchs – Station Songs
Gazpacho – Soyuz
Inner Prospekt – Seven Ways To Lose Yourself
Gleb Kolyadin – Gleb Kolyadin
Kino – Radio Voltaire
Lazuli – Saison 8
Long Distance Calling – Boundless
Mystery – Lies And Butterflies
Phideaux – Infernal
Roz Vitalis – The Hidden Man Of The Heart
Sea Within, The – The Sea Within
Sisare – Leaving The Land
Spock’s Beard – Noise Floor
Strangefish – The Spotlight Effect
Tangent, The – Proxy
Tides Of Man – Every Nothing
Toundra – Vortex
Lżejsze brzmienia zagraniczne (foreign gentle sounds)
Beach House – 7
Belly – Dove
Ivar Bjornson & Einar Selvik – Hugsja
Joe Bonamassa – Redemption
Till Brönner & Dieter Ilg – Nightfall
Brew, The – Art Of Persuasion
Car Seat Headrest – Twin Fantasy
Cardhouse – City Blur
Christine and The Queens – Chris
John Coltrane – Both Directions at Once: The Lost Album
Elvis Costello & The Imposters – Look Now
Decemberists, The – I’ll Be Your Girl
Kurt Elling – The Questions
Father John Misty – God’s Favourite Customer
Florence + The Machine – High As Hope
Anna von Hausswolff – Dead Magic
Ben Howard – Noonday Dream
Charles Lloyd & The Marvels feat. Lucinda Williams – Vanished Gardens
Paul McCartney – Egypt Station
Morcheeba – Blaze Away
Night Flight Orchestra, The – Sometimes The World Ain’t Enough
Laura Pausini – Fatti sentire
Rhye – Blood
Wayne Shorter – Emanon
Simple Minds – Walk Between Worlds
Sons Of Kemet – Your Queen Is A Reptile
Rod Stewart – Blood Red Roses
Suede – The Blue Hour
Yo La Tengo – There’s a Riot Going On
Zaz – Effet Mirroir
Cięższe brzmienia (heavier sounds)
Amorphis – Queen Of Time
Angra – Omni
Architects – Holy Hell
Dimmu Borgir – Eonian
Kamelot – The Shadow Theory
Oceans Of Slumber – The Banished Heart
Powerwolf – The Sacrament Of Sin
Praying Mantis – Gravity
Saxon – Thunderbolt
Slash – Living The Dream
Three Days Grace – Outsider
Turbonegro – RockNRoll Machine
Uriah Heep – Living the Dream
Voivod – The Wake
w moim zestawieniu króluje Exit North, Albion, A Perfect Circle, Here on Earth, Marcus Miller, ale tez nie brakuje Downriverów, Bjornsona z Selvikiem i kilku innych. To był muzycznie udany rok, a książkowo w tym roku zaległy Bezdech Grzegorza Kapli.
Exit North i Down River to te zespoły, z których płytami nie zdążyłem się osłuchać się wystarczająco. Żyjemy w czasach, w których zalewa nas mnóstwo wydawnictw muzycznych,a a i większość jest dostępnych bez problemów, e efekcie trudno dotknąć choć ułamka… Co do muzycznego roku, to mam zdanie nieco odmienne – mam wrażenie, że tych bardzo dobrych albumów jest z roku na rok coraz mniej. Natomiast koncertowo sytuacja się rozwija doskonale.
PS. Książki wybierałem tylko spośród muzycznych, więc Kapla nie miał szans znaleźć się w tym rankingu…