Dwa lata po wydaniu bardzo dobrego albumu The I, Devilish Impressions postanowił ponownie przypomnieć o swoim istnieniu, wydając EP-kę Postmortem Whispering Crows. Płyta miała swoją premierę w piątek trzynastego – czyż nie może być lepszej daty premiery? Zawiera trzy kompozycje, które pierwotnie zostały zarejestrowane podczas sesji The I, ale ze względu na fakt, iż zdaniem Quazarra nie pasowały stylistycznie do koncepcji poprzedniej płyty, zostały zatrzymane z myślą o osobnym wydawnictwie. Przed wydaniem, utwory zostały poddane ponownemu miksowi i masteringowi, dzięki czemu nabrały trochę innego – niemniej równie ciężkiego – brzmienia. Warto zaznaczyć, iż materiał został zarejestrowany jeszcze w starym składzie, gdyż obecnie miejsce Vraatha i Icanraza zajęli Avernatvs (perkusja), Ismael (gitara) i MT (bas).
Przyznam szczerze, że kiedy słyszę, że zespół po dwóch latach od premiery wydaje EP-kę zawierającą niepublikowany materiał na płycie, wzbudza to we mnie czujność i nieufność. Doświadczenia lat minionych wskazują, że zazwyczaj w takim przypadku otrzymujemy zapchajdziury, które równie dobrze mogłyby nie ujrzeć światła dziennego i świat by na tym nie ucierpiał. Jak jest w tym przypadku?
Wydawnictwo otwiera Dvma, utwór oparty na hardrockowym riffie utrzymanym w średnim tempie, powielanym przez cały czas jego trwania, z małą przerwą na solo. Proste, pozornie może wydawać się wręcz banalne rozwiązanie, ale niezwykle chwytliwe i z każdą minutą coraz bardziej wciągające. Główną rolę odgrywają jednak wokale, które łamią monotonię gitar, poprzez growl, scream, melorecytację czy też melodyjne chórki. Osobną kwestią jest wspomniana klimatyczna solówka Quazarra. Zagrana została z niezłym wyczuciem, przez co na moment przenosi nas w inny wymiar. Warto dodać, że tekst to wiersz Marii Konopnickiej Albatros. Poetka raczej nie spodziewała się takiej interpretacji swojej twórczości, ale kto wie, czy nie przypadłaby jej do gustu.
Drugi – Cingvlvm Diaboli – to utwór zdecydowanie bliższy materiałowi zamieszczonemu na The I. Zróżnicowany, rozpoczynający się do mocnego uderzenia, by za chwilę poprzez zmianę tempa, dokonać także zmiany nastroju. Praktycznie w tym jednym utworze można znaleźć esencję Devilish Impressions – ciężar brzmienia, melodię gitar, zmianę tempa, mroczny nastrój, który podkreślają na przemian wokale, jak i solówki. Świetna kompozycja i kto wie, czy nie najlepsza, patrząc łącznie na playlistę The I i Postmortem Whispering Crows.
Trzecia kompozycja – Interregnvm – jest najbardziej oldschoolowa. Prymitywne linie gitar, proste wokale z ograniczonymi do minimum chórkami i schemat zwrotka – refren – zwrotka – refren. Dopiero druga połowa utworu przynosi zmianę, a w utwór wkrada się sporo melodii z prostymi, ale idealnie pasującymi w tym miejscu solówkami. Trzeba przyznać, że Quazarre ma wyczucie i kiedy trzeba zagrać prosto, nie boi się tego robić, przez co utwór tylko zyskuje na jakości. Interregnvm może przypaść do gustu fanom starych brzmień, wychowanych na death metalu lat dziewięćdziesiątych. Mocne i siermiężne gitary były charakterystyczne dla wielu kapel deathmetalowych tego okresu, których masę nagrań miałem na kasetach. I właśnie to oldschoolowe granie sprawia, że utwór mimo pewnego schematu trafia do mnie, przez co całość materiału zawartego na Postmortem Whispering Crows w mojej ocenie zasługuje na wysoką notę.
Tekstowo – cóż, przyznam wprost – teksty zespołów bazujących na black metalu nie są do końca z mojej bajki, więc nie poddam ich analizie, aby nie dokonać błędnej interpretacji. Dodam tylko, że od strony lirycznej EP-ka utrzymana jest w koncepcji albumu The I, a za tekst – poza fragmentami poezji z okresu Młodej Polski – podobnie jak na płycie odpowiada Konrad ‘Darky’ Nawojczyk z udziałem Quazarra.
Postmortem Whispering Crows nie wytycza kierunku, w którym podążać będzie Devilish Impressions, (sam Quazarre wspominał w wywiadach, że nie ma jeszcze materiału na nowe wydawnictwo). EP-ka jest raczej reminiscencją, a może nawet pewnym dopełnieniem ostatniego albumu i definitywnym zamknięciem rozdziału pod nazwą The I. Czy zatem warto mu poświecić swój czas? Zdecydowanie tak. Warto jednak potraktować Postmortem Whispering Crows jako część całości i słuchać tego materiału łącznie z The I. Dzięki temu głębiej wnikniemy w muzykę i większą będziemy czerpać przyjemność z jej słuchania.
Radosław Szatkowski