Niemiecki gitarzysta Joscho Stephan ma ugruntowaną pozycję w świecie gitary. Choć regularnie odwiedza nasz kraj, w przepięknej Cavatinie gościł po raz pierwszy, a sądząc po reakcji publiczności była to wizyta bardzo wyczekiwana. Od lat zgłębia tajniki gry i popularyzuje muzykę legendarnego gitarzysty Django Reinhardta. Stylistyka ta zyskała nazwę gypsy swing lub gypsy jazz. Na co dzień Stephan koncertuje ze swoim trio, wktórym na drugiej gitarze gra Sven Jungbeck, a na kontrabasie Volker Kamp. Podczas tego koncertu w Bielsko-Białej skład został poszerzony o grającego na skrzypcach Sebastiana Reimanna.
Dzięki wybitnej technice gry na gitarze Joscho Stephan płynnie porusza się w wielu gatunkach muzycznych. Nie inaczej było tego wieczora. Koncert rozpoczął utwór Can’t Buy Me Love The Beatles, a zaraz po niej Travels z repertuaru Pata Methenego. Nie zabrakło również kompozycji wspomnianego wcześniej Django Reinhardta. Stanowiły one często formę wyjściową do porywających improwizacji i dialogów instrumentalnych. Często można było usłyszeć wplecione muzyczne cytaty np. z The Rolling Stones (Paint It, Black) czy The White Stripes (Seven Nation Army).
Miłą muzyczną niespodzianką stanowiło zaproszenie znanego polskiego gitarzysty Krzysztofa Pełecha do wspólnego wykonania Libertanga Astora Piazzolli. Wiele radości płynącej ze sceny udzieliło się słuchaczom, którzy aplauzem wywołali artystów do zagrania dwóch bisów. Atmosfera sięgnęła dosłownie zenitu, gdy ze sceny popłyną brawurowo wykonany Ragtime Vabank Henryka Kuźniaka. Joscho Stephan powróci do Cavatina Hall już w maju przyszłego roku.
Jacek Raciborski
PS. Fotorelacja przygotowana dzięki uprzejmości Cavatina Hall.