African Beats to od lat ciągle poszerzająca się prezentacja kultury, tradycji i spuścizny Afryki. Najbardziej uniwersalnym językiem wszystkich kultur jest muzyka. Jej wielobarwność i całą paletę barw pokazuje muzyka Czarnego Lądu. To tam wiele znanych nam gatunków muzycznych doszukuje się swych korzeni. Tam również wiele gatunków przetrwało w nieskażonej komercją formie. Jednym z tych nieskażonych jest tzw. pustynny blues (ang. desert blues, oryg. tishoumaren). Jego twórcami są Tuaregowie, od setek lat zamieszkujący i przemierzający pustynne obszary Algierii, Libii, Mali, Nigru i Burkina Faso. To Sahara, jej twarde prawa, tęsknota i poszukiwanie wolności stały się głównym tematem poetyckich tekstów. Tekstów, które po dziś dzień śpiewane są tylko w języku Tuaregów tamaszek.
Ikoną, a zarazem światowym ambasadorem saharyjskiego bluesa, jest zespół Tinariwen. Warszawski koncert był jedynym w Polsce podczas trasy promującej ich najnowszą płytę Amatssou. Dobrze ponad tysiąc fanów ich muzyki szczelnie wypełniło stołeczną Progresję. Bezcennym wprowadzeniem do koncertu była zapowiedź Jakuba Malinowskiego, w której opisał obecną sytuację Tuaregów i ich muzyki.
Po transowym intro na scenie pojawił się cały siedmioosobowy zespół ubrany w tradycyjne stroje Tuaregów. Przy minimalistycznym akompaniamencie zaśpiewali pełną bólu pieśń Azawad. Tekst tej pieśni opisuje obecną wojenną rzeczywistość Tuaregów i ich pragnienie wolności, a co za tym idzie życia w własnym państwie. Państwie, które nazywało się Azawad i powstało po powstaniu Tuaregów w 2012 roku. Niestety nie przetrwało długo, targane wewnętrznymi konfliktami. Od kolejnego utworu Kek Alghalm rozpoczęła się pustynna podróż z transowym rytmem i charakterystycznymi gitarowymi frazami, nazwanymi w języku tamaszek assouf czyli „tęsknota”. Emocje na scenie porwały publiczność do tańca i żywiołowych odpowiedzi na śpiew, taniec i klaskanie muzyków. Bariera językowa nie była w stanie przerwać niewątpliwego dialogu Tinariwen z publicznością.
Program koncertu reprezentował przekrój ponad 40-letniego dorobku artystycznego, a najwięcej utworów pochodziło z płyt Emmaar (2014), Elwan (2017) i najnowszej Amatssou (2023). Niezapomnianym momentem było wykonanie utworu Ittus, który rozpoczął Alhassane Ag Touhami. Stopniowo dołączali się do niego kolejni muzycy a sam utwór trwał niemal 10 minut. Niezwykła to pieśń o życiowym celu i jedności. Od niej właśnie rozpoczął się bis, podczas którego wybrzmiały jeszcze He Layla, Sastanàqqàm i Chaghaybou. Przy ogromnej owacji i z nieopisanym szczęściem na twarzach muzyków, zespół zszedł ze sceny. Takiego dialogu, takiej muzyki, takiej energii i takiego koncertu nie da się zapomnieć. Bez cienia przesady było to prawdziwe wydarzenie.
Jacek Raciborski
PS. Fotorelacja przygotowana dzięki uprzejmości Agencji Artystycznej Perspektywy i African Beats Festival.